"Pani raczy kłamać jak bura suka". Sikorski bije się w piersi
Były szef dyplomacji Radosław Sikorski przeprosił dziennikarkę Anitę Gargas za obraźliwe słowa pod jej adresem. Kontrowersyjnego wpisu jednak nie usunął.
09.02.2018 06:49
Wszystko zaczęło się od wywiadu Anity Gargas z szefem MSZ Jackiem Czaputowiczem w Polskim Radiu 24. Rozmowa dotyczyła Smoleńska. Dziennikarka stwierdziła, że gdy Sikorski był szefem dyplomacji, "tak naprawdę nic się nie działo w kwestii dowodu jakim jest wrak Tu-154M".
Reakcja Sikorskiego była dosadna. "Pani Redaktor raczy kłamać jak bura suka" - napisał na Twitterze.
Wpis spotkał się ze zdecydowaną reakcją internautów. "Tragedia", "typowy cham", "słownictwo z rynsztoka", "nie wystarczy napisać, że kłamie?", "żenujący wpis", "złością i wulgarnością Pan więcej przegrywa niż zyskuje", "przesada", "to się nazywa elita po Oxfordzie" - to tylko część komentarzy, które pojawiły się pod tweetem.
Refleksja przyszła szybko, bo po godzinie. "Jestem za równouprawnieniem, ale wobec uwag kilku Pań, niniejszym wycofuję powiedzenie, że Pani Redaktor A. Gargas 'kłamie jak bura suka'. Bardzo przepraszam" - napisał Sikorski. Wpisu jednak nie usunął.
Co więcej, dodał oliwy do ognia. Stwierdził, że mówiąc, iż za jego czasów nie starano się o zwrot wraku, Gargas "po pisowsku łże". Jako dowód podał link do strony sejmowej. Widnieje na niej odpowiedż sekretarza stanu w MSZ Jan Dziedziczaka na interpelację ws. wyjazdu do Rosji członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
W dokumencie pada m.in. stwierdzenie, że MSZ "wielokrotnie występowało oficjalnie do władz Federacji Rosyjskiej o zwrot wraku samolotu Tu-154M, który uległ katastrofie w dniu 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Do strony rosyjskiej wysłano szereg not dyplomatycznych, które bezpośrednio dotyczyły zwrotu wraku".
"A swoją drogą, to gdybym o panu ministrze Macierewiczu napisał, też zgodnie z prawdą, że łże jak pies, to czy też wywołałoby to oburzenie? Chyba mniejsze. Czy aby to my mężczyźni nie jesteśmy teraz dyskryminowani?" - podsumował w kolejnym wpisie Sikorski.