Pan Zygmunt miał zostać pobity na komisariacie. Wszczęto postępowanie

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar alarmuje o możliwym pobiciu mężczyzny na komisariacie. "Nie wiadomo, jak by skończyła się jego historia, gdyby nie przyjechali eksperci Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur" - pisze. Złożył też zawiadomienie w sprawie.

Pan Zygmunt miał zostać pobity na komisariacie. Wszczęto postępowanie
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Anna Kozińska

Środa, komisariat w Rykach. Eksperci Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, podległego RPO, przyjechali na miejsce z niezapowiedzianą wizytacją. Nie skończyło się na sprawdzeniu, czy wszystko jest w porządku.

Rozmawiali z jednym z zatrzymanych. Pan Zygmunt miał siniaki. Twierdzi, że został pobity przed policjantów. Ci zaś uważają, że mężczyzna zbezcześcił grób ich kolegi. "To nie jest w ogóle człowiek" - miał powiedzieć komendant. W protokole z zatrzymania nie ma mowy o żadnych obrażeniach.

Pan Zygmunt skarżył się na nadciśnienie, bóle w klatce piersiowej, po niedawno przebytym zawale. Zapewnił, że funkcjonariusze nie zareagowali. Eksperci RPO przypomnieli policjantom o przepisach: "Jeśli osoba zatrzymywana skarży się na problemy ze zdrowiem, to musi być przed zamknięciem zbadana przez lekarza".

Zobacz także: "Mówili wprost, że mamy się wynosić z Polski". Bartosz Kramek oskarża polityków PiS

Wezwano też pogotowie. Pana Zygmunta natychmiast przewieziono do szpitala w towarzystwie dwóch funkcjonariuszy. W piątek wrócił na posterunek, po czym zwolniono go do domu. "Pozbawienie go wolności nie jest potrzebne w sprawie wykroczenia, której zdaniem policji się dopuścił" - czytamy w oświadczeniu RPO.

Jego eksperci zgromadzili dokumentację fotograficzną obrażeń pana Zygmunta. Zatrzymany wyraził też zgodę na złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez RPO. W piątek Rzecznik Praw Obywatelskich skierował je do prokuratury. Tego samego dnia wewnętrzne postępowanie wszczęła policja.

Przypomnijmy, że szerokim echem odbiła się sprawa pobicia Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie. Wojciech Bojanowski pokazał wstrząsające nagranie z paralizatora. Dzięki dziennikarzowi wszystko wyszło na jaw. Zdymisjonowano policjantów z Wrocławia, choć wielu z odprawami odeszło na emeryturę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)