Palikot: Kalisz i Biernacki powinni wyjaśnić sprawę szefa Wolnych Konopi
Janusz Palikot chce, by minister sprawiedliwości Marek Biernacki i szef sejmowej komisji sprawiedliwości Ryszard Kalisz wyjaśnili sprawę szefa Wolnych Konopi. Lider RP podał, że we wtorek umorzono postępowanie wobec Andrzeja Dołeckiego, który spędził kilka miesięcy w areszcie.
07.05.2013 | aktual.: 07.05.2013 21:47
Palikot podkreślił w Polsat News, że szef Wolnych Konopi został zatrzymany przez policję ponad rok temu, 1 maja, w trakcie podróży na Kongres Ruchu Palikota. Jak mówił, Dołecki kilka miesięcy spędził w areszcie "z oskarżeniami na podstawie zeznań skruszonych gangsterów".
- Po roku czasu się okazało, że nie było żadnych postaw do takiego działania, sama prokuratura się wycofała z postępowania - zaznaczył lider RP.
Według niego "prawdziwym skandalem" jest to, że człowiek może przesiedzieć kilka miesięcy w areszcie "bez cienia jakiegokolwiek prawdopodobieństwa" popełnienia przestępstwa. - Sama prokuratura, co się rzadko zdarza, wycofuje się - podkreślił Palikot.
- Chciałbym, żeby Ryszard Kalisz, który jest szefem komisji sprawiedliwości i nowy minister sprawiedliwości Marek Biernacki wyjaśnili po prostu wszystkie okoliczności tego, jak mogło dojść w ogóle do czegoś takiego. Mamy skandaliczną historię, gdzie młody człowiek siedział wiele miesięcy bezpodstawnie - ocenił szef RP.
Prokuratura na początku maja ubiegłego roku postawiła Dołeckiemu zarzut wprowadzenia do obrotu znacznej ilości suszu marihuany, co zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 12. Zagrożenie wysoką karą jest samoistną przesłanką do aresztowania.
Jak informowały media, prezes Wolnych Konopi został zatrzymany 1 maja przez policjantów z wydziału antynarkotykowego Komendy Stołecznej Policji. Po odkryciu przez policję dwóch niewielkich plantacji marihuany w podwarszawskich Kajetanach koło Nadarzyna zatrzymano ich właścicieli i to oni zeznali, że Dołecki kupował od nich marihuanę.
W listopadzie 2011 r. miał nabyć 2 kg suszu za 6 tys. zł, a od października 2011 r. do marca 2012 r. - 1 kg za 4 tys. zł. Jak poinformowała media prokuratura, Dołecki nie przyznał się do zarzutów. W swoich wyjaśnieniach potwierdził, że kupował marihuanę, ale na własny użytek.