"Palikot chce być bardziej papieski niż papież"
- Pomysł Janusza Palikota, żeby wyrzucić senatora Piesiewicza jest absurdalny. Nie lubię, kiedy niektórzy stroją się w stroje moralności, pouczają i chcą być bardziej papiescy niż papież - mówił w Radiu Zet Grzegorz Schetyna, szef klubu PO. : A gościem Radia ZET jest Grzegorz Schetyna, szef klubu Platforma Obywatelska, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Oj kłopoty, kłopoty – europoseł Lisek straci immunitet, prokuratura wystąpiła o odebranie mu immunitetu, prokuratorzy uważają, że wyprowadzał pieniądze ze Stowarzyszenia, by zasilać swoją spółkę, „Rzeczpospolita” pisze. : To sprawa sprzed wielu lat, rozmawiałem z eurodeputowanym, on jest do pełnej dyspozycji prokuratury i ewentualnie sądu. Mówi, że sprawy nie ma, ale trzeba ją wyjaśnić, więc będzie podlegał prawu, czy podlega prawu tak, jak każdy obywatel. : Czy prokuratura niszczy autorytet Krzysztofa Piesiewicza? : Nie, nie sądzą, nie wydaje mi się, bo prokuratura po prostu robi swoją pracę, wykonuje swoją pracę.
Jeżeli prawo zostało złamane to prokurator musi przedstawić zarzuty, najpierw jest postępowanie wyjaśniające i rozumiem, że teraz ten wniosek o uchylenie immunitetu wyprzedza postawienie zarzutów senatorowi Piesiewiczowi. : Prokurator Zalewski powiedział wczoraj na antenie Radia ZET, że senatorowi Piesiewiczowi ma być postawiony zarzut posiadania, zażywania i nakłaniania do brania narkotyków. : No tak, słyszałem. : Jest pan wstrząśnięty? : No jestem zaskoczony i zasmucony, uważam, że musimy poczekać i na postawienie tych zarzutów i na zamknięcie tej sprawy, nic więcej nie można powiedzieć. Senator Piesiewicz zawiesił swoje członkostwo w klubie i będzie ta sprawa wyjaśniana w najbliższych miesiącach. : Janusz Palikot chciał wyrzucenia natychmiastowego z klubu Platformy Obywatelskiej senatora Piesiewicza, bo uważa, że jeżeli ktoś jest szantażowany to nie ma prawa być w polityce i za daleko poleciał? : Tak, to jest absurdalny pomysł, rozmawialiśmy o tym wczoraj na prezydium. Uważam, że karę, którą poniósł
Piesiewicz jest już, ta kara jest tak wystarczająca, że nie trzeba niczego dodawać, ja nie lubię takiej sytuacji, kiedy się niektórzy stroją w takie stroje moralności, strażników moralności i pouczają... : Ale kto się stroi? : I chcą być bardziej papiescy niż papież. Ta sprawa jest bardzo smutna i przykra i ona... : Ale mówi pan o Januszu Palikocie? : No uważam, że to jest niepotrzebne, to było niepotrzebne. Ta sprawa jest tak głośna i tak bulwersująca i tak trudna dla senatora Piesiewicza, że on sobie sam musi z nią poradzić. Ja nie uważam żeby ktoś z nas mógłby mu pomóc, więc nie trzeba mu także szkodzić. : A czy „Super Express” według pana przekroczył granice wolności prasy, publikując zdjęcia senatora Piesiewicza? : To bardzo trudna sprawa i trudny temat. Ja mam, ja jestem zwolennikiem wolnej prasy i tego, że politykom mniej wolno, a prasie więcej w Polsce. Natomiast prasa, wolna prasa jest po to żeby informować, ale też żeby napiętnować rzeczy, które są złe, żeby je pokazywać i tak się stało. : No, ale
co to daje opinii publicznej widok senatora Piesiewicza w sukience i z pomalowanymi ustami? : Ale to jest decyzja redaktora, dziennikarzy – trudna, ale oni za nią biorą odpowiedzialność, jeżeli to jest w ramach zgodne z prawem, jeżeli prawo nie jest łamane, to jest to dopuszczalne. : Ale czy mieści się w pana wrażliwości? : Nie, nie akceptuję, ta cała sytuacja nie mieści się w mojej wrażliwości i trudno mi ją zaakceptować i nie mogę jej zaakceptować. Ale to, że jest ujawniane jest częścią większej całości, częścią tego – nie byłoby tych drastycznych zdjęć w gazecie, gdyby to się naprawdę nie stało. : Ale czy uważa pan, że polityk, który jest szantażowany ma prawo być w polityce? : Ale to chciałbym wyjaśnienia tej sprawy i postępowania prokuratury, ja nie chciałbym stawiać i ferować wyroków przed wyjaśnieniem tej kwestii, przecież też senator Piesiewicz będzie miał możliwość zabrania głosu w tej sprawie, więc poczekajmy na prokuraturę. : Jacek Żakowski w „Polityce” uważa, na łamach „Polityki”, że tabloidy
budują kulturę szantażu, abp Życiński, że razem z szantażystami są w jednym szeregu - mówi, że niszczy się, że tabloidy niszczą autorytety. : Każdy ma swoje zdanie w tej sprawie i każdy ma prawo mieć swoje zdanie w tej sprawie. Ja jestem bardziej, ja nie podzielam tych zdań. Uważam, że nie byłoby tej akcji w prasie, nie byłoby tych zdjęć, gdyby się to naprawdę nie stało. Jeżeli zdarzyły się rzeczy bulwersujące to prasa, media mają prawo o nich informować, po prostu. : Gościem Radia ZET jest Grzegorz Schetyna, czy Janusz Palikot ma rację chcąc zmienić zasady wydawania broni, chciałby – uległ lobbystom i chce żeby o tym, kto będzie posiadał broń decydowali burmistrzowie, wójtowie. : Rozmawialiśmy o tym i o tym projekcie, który jest w komisji „Przyjazne państwo”. Ta sprawa dotyczy broni śrutowej, gazowej, szkoleniowej, ale też umożliwia, tak jak pani redaktor mówi, umożliwia łatwiejszy dostęp do broni, czy mogłaby umożliwiać. Ja powiedziałem, że – i taka jest decyzja Platformy Obywatelskiej – my nie będziemy,
będziemy przeciwko takiemu projektowi, on w ogóle nie wyjdzie w tej postaci z komisji „Przyjazne państwo”, nie będzie takiego projektu. : Ale dlaczego w komisji „Przyjazne państwo” znalazł się taki projekt, projekt żeby być w przyjaźni z bronią, nie wiem o co chodzi? : Też się dziwiłem, czasami tak się zdarzy, że oni przyjmują projekty, które mają walczyć z anomaliami, z jakimiś złymi zapisami prawnymi, ale to uważam, że to jest zły kierunek i liberalizacja przepisów otrzymywania broni, a już przekazywania jej, tej decyzji z policji, czy podejmowanie decyzji z policji na samorząd, no jest absurdem. I uważam, że prosto trzeba powiedzieć, nie będzie akceptacji dla takich zapisów. : Czy marszałek sejmu Bronisław Komorowski ma rację odsuwając w niebyt projekty dotyczące metody in vitro, ponieważ pojawił się nowy projekt, który chce penalizacji tej metody, podpisany przez kilku posłów. : To już jest piąty projekt i wiem, że tam marszałek Komorowski konsultuje, konsultował wszystkie cztery, ten ostatni,
najostrzejszy, taki najbardziej radykalny też na pewno będzie podlegał konsultacjom i opiniom prawnym. Ja uważam, że to jest wspólny kłopot sejmu, jak pracować nad taką ilością projektów, jak podjąć wyzwanie napisania... : No nie wiem, ponumerować i odesłać do odpowiedniej komisji. : No tak, ale do której komisji, czy do jednej, czy zrobić kilka komisji, czy specjalną komisję. Uważam, że to jest problem, który no musimy sobie z tym poradzić, czy może po prostu potrzebna jest rozmowa i wspólna inicjatywa, napisanie projektu, któryby realizował oczekiwania większości. Nie wiem, jak sobie poradzi z tym marszałek Komorowski, powiem szczerze, że nie zazdroszczę mu w tej sprawie. : A dobrze sobie radzi komisja hazardowa, właściwie nie radząc sobie? : Trudno powiedzieć dlaczego sobie nie radzi. Ja mam opinię w tej sprawie, że... : No bo podobno jest takie ustalenie Platformy Obywatelskiej żeby sobie nie radziła i żeby to tak trwało, trwało, trwało i nic z niej nie wynikało. : Problem polega na tym, mówiłem o tym od
początku, że PiS i przewodniczący Gosiewski wskazując dwóch posłów Kempę i Wassermanna do tej komisji podjął decyzję, która ma, będzie miała i ma już wpływ na funkcjonowanie tej komisji. Nie mogą ludzie, którzy opiniowali, byli zaangażowani w proces legislacyjny być sędziami w sprawie, która będzie ich dotyczyła. : A pan premier uważa, że to był błąd, że wyrzucono posłów Kempę i Wassermanna z komisji. : To była wizerunkowo bardzo trudna decyzja, ale uważam, że - i mam zaufanie i do przewodniczącego Sekuły i do członków, i do Urbaniaka i Neumana, że podjęli tę decyzję po zapoznaniu się z materiałami, oni nie znają jeszcze... : Czyli nie zgadza się pan z premierem Donaldem Tuskiem. : Mam inne zdanie, bo miałem możliwość rozmowy, pan premier był w Brukseli, kiedy mówił o tym, o tej kwestii. Na pewno wizerunkowo to było trudne. : Czyli pan premier niedoinformowany był, mówiąc takie słowa. : Nie, on się po prostu nie zajmuje tą kwestią, nie ma wiedzy takiej bieżącej, ja mam zaufanie do ludzi, którzy są
przedstawicielami Platformy w tej komisji i uważam, że jeżeli taką decyzję podjęli to mieli prawne podstawy do takiej decyzji. : Ma pan zaufanie do ludzi, którzy biorą sobie za eksperta człowieka związanego z Totalizatorem Sportowym, ale o tym za chwilę Grzegorz Schetyna i Monika Olejnik na www.radiozet.pl – tak? : Bo praca w Totalizatorze Sportowym nie jest przestępstwem, przynajmniej ... : No, ale jest przestępstwem wtedy, kiedy projekt jest, projekt idzie do Przemysława Gosiewskiego stworzony przez prawnika Totalizatora Sportowego... : Lub kogoś innego, kto... : to jest wtedy przestępstwem, ale jeżeli jest ekspert związany z Totalizatorem Sportowym, to nie jest to przestępstwo. : To jest kwestia do wyjaśnienia, czy rzeczywiście... : Kwestia gustu... : ...ta jego praca miała wpływ na proces legislacyjny. : Dobrze, zagramy za chwilę. : Jak można było wziąć Witolda Gontarskiego na eksperta. : Nie znam tego pana. : No szkoda, szkoda, bo można kliknąć i zobaczyć kim jest ta osoba, przede wszystkim oskarżała,
to nie ważne, w sprawie komisji hazardowej, ale oskarżała o intrygę arcybiskupa Michalika, arcybiskupa Kowalczyka w kontekście arcybiskupa Wielgusa, ten pan mówił o tym, że były fałszowane podpisy ..., Związek Prawników odciął się w ogóle od pana Gontarskiego, Gontarski czy Gontarczyk? : Gontarski. : Pana Gontarskiego, pan Gontarski był związany z Totalizatorem Sportowym, był ekspertem i takiego człowieka bierzecie sobie na eksperta. : Z tego co wiem to jest w ogóle kłopot z ekspertami do tej komisji, ze znalezieniem kogoś, kto będzie chciał pomóc czy doradzić członkom komisji, ale to jest decyzja autonomiczna komisji hazardowej. Niech dobierają takich, którzy będą w stanie pomóc im w rozwikłaniu tych problemów, które się pojawiają. A jeżeli są formalne przeszkody żeby ten pan zasiadał, czy doradzał tej komisji to po prostu nie będzie ekspertem, to nie jest problem, to nie wpływa na zatrzymanie prac komisji. : No dobrze, czyli według pana Kempa i Wassermann nie powinni zasiadać w komisji. : No nie, bo
ekspertyzy są bardzo wyraźne, ekspertyzy Biura Analiz Sejmowych, bo oni będą sędziami we własnej sprawie. Oni nie mogą mieć dostępu do rzeczy, które będą na przykład opisywać proces legislacyjny w 2005, 6 i 7 roku, wtedy kiedy oni byli w rządzie, nie powinni tego wiedzieć, bo to będzie ich dotyczyło. Oni opiniowali te projekty ustawy, oni mieli uwagi, poseł Wassermann angażował się wręcz w pisma, czy zmieniał pisma od ministra, od premiera Kaczyńskiego do ministra Kamińskiego. Tam jest wiele rzeczy, które będą wymagały pewnych odpowiedzi i takich dosyć dokładnych, więc ja się dziwię, że w ogóle zdecydował się przewodniczący Gosiewski na taki ruch, że dawać ludzi, wyciągać ich z innych komisji śledczych żeby poszli do komisji ważnej dla PiS, a tak naprawdę po to żeby co, no ją paraliżować, przecież oni nie mogą w niej pracować. : To nie Przemysław Gosiewski tak zdecydował tylko Jarosław Kaczyński. : Kierownictwo klubu, nie jednak, no być może tak, no liderzy PiS, dziwię się temu. : No dobrze, czyli jak
przesłuchanie wykaże, że – co może, przesłuchanie ich przed komisją śledczą nie ma żadnego znaczenia dla pana, bo pan uważa, że nie powinni zasiadać, tak? : No tak, bo ich ta sprawa dotyczy po prostu. : Czyli klub powinien głosować za tym żeby nie znaleźli się znowu w komisji? : Tak, znaczy powinno być tak, że sejm powinien wskazać, bo ta komisja musi być reprezentatywna, czyli musi być dwóch przedstawicieli klubu PiS i PiS powinien zgłosić innych kandydatów, po prostu. A jeżeli składa tych samych i zapowiada złożenie ich ponowne, to mam takie nieodparte wrażenie, że chodzi o to żeby sparaliżować tę komisję, żeby ona nie zaczęła funkcjonować. : Czyli, z kolei pana zastępca Janusz Palikot uważa, że to był błąd wyrzucenie tych ludzi i jeżeli okaże się po przesłuchaniu, że szef komisji nie miał racji to on powinien być odsunięty z komisji. : Wizerunkowo to była rzecz nieopisana, nie było jakby podanych przyczyn dlaczego tak się dzieje i przy tym klimacie politycznych emocji wydawało się, że to jest po prostu
polityczna zemsta Platformy na PiS, a to jest decyzja podjęta na bardzo twardych przesłankach prawnych. : Czyli rozumiem, że klub Platformy Obywatelskiej stoi na stanowisku, że pani Kempa i pan Wassermann nie powinni być w komisji? : Tak, ale uważamy też, że jeżeli zostaną przesłuchani, bo to nie jest tak, wszystko na to wskazuje, te dokumenty, które są teraz znane członkom komisji na to wskazują, ale jeżeli będą przesłuchani i pokażą, że nie mieli nic z tym wspólnego, co się wydaje po prostu niemożliwe, no to wtedy, to wtedy ten problem zniknie, moim zdaniem nie zniknie, bo ich zaangażowanie jest bardzo twarde i pokazane na wielu stronach dokumentów i oficjalnych papierów. : No, ale przecież premier Donald Tusk o tym doskonale wie, ma taką samą wiedzę, jak pan. : Nie, nie uważam. : No tak, no przecież znał pismo szefa CBA do Wassermanna, to co się działo wokół Przemysława Gosiewskiego i wszystko wie o tym, o wszystkim wie. : Znaczy wszyscy, ale nie znamy tych konkretów, nie mamy takiej wiedzy, jak mają
przedstawiciele, członkowie komisji. : Ale ta sprawa nie dotyczy Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermanna tylko dotyczy głównie pana Drzewieckiego i pana Chlebowskiego. : Proszę zobaczyć jaki jest zakres, zakres pracy komisji śledczej. To jest proces legislacyjny od 2003 roku, czy od 2002 tak naprawdę, bo ustawa została przyjęta w 2003 przez 2006, 7 jego nowelizację w 2009, taki jest zakres działania tej komisji. : Dobrze, czyli rozumiem, że to jest pic na wodę, fotomontaż, że oni zostaną przesłuchani i potem zapadnie decyzja, bo decyzja już zapadła, że wiadomo, że mieli związki, no bo mieli związki, czyli jeżeli mieli związki to nie powinno ich być, tak. : No mieli związki i wtedy jest potrzebna decyzja prezydium, prezydium sejmu czy mimo tych związków prezydium decyduje się przekazać i ich zaangażowania, po przesłuchaniu będzie wiadomo, jak oni byli zaangażowani w ten proces legislacyjny, czy prezydium sejmu zdecyduje się ponownie przekazać, jeżeli te nazwiska będą zgłoszone po raz drugi do
głosowania na plenarnym posiedzeniu sejmu. Moim zdaniem tak nie powinno być. : A jeszcze wracając do metody in vitro, czy nie uważa pan, że skoro wpłynął ten sam projekt, projekt dotyczący penalizacji metody in vitro to marszałek sejmu powinien wyrzucić go od razu do kosza, ponieważ już państwo przegłosowali ten projekt, już było głosowanie i odrzuciliście, to jest ten sam projekt, tej samej grupy. : Tak, nie wiem czy on jest ten sam. : Tylko podpisany przez innych posłów. : Na logikę jest to możliwe i byłoby naturalne, jeżeli to jest literalnie ten sam projekt, ale problem jest szerszy dlatego, że będziemy musieli mieć jakiś pomysł na to, jak sobie w ogóle z tym poradzić, a nie wejść w fazę zajmowania się tylko pięcioma projektami, dotyczącymi in vitro, bo to sparaliżuje prace sejmu. : Czyli lepiej to zrobić po wyborach? : Ja nie wiem, trudno sobie, zostawiam to marszałkowi Komorowskiemu, wierzę w jego inwencję i dobre pomysły. : Andrzej Olechowski jest zagrożeniem dla Donalda Tuska w wyborach
prezydenckich? : Jeżeli podejmie decyzję o kandydowaniu? Dużo jest jeszcze czasu do wyborów, ale ja myślę, że kampania będzie zderzeniem i zawsze to mówię, także tutaj u pani, będzie zderzeniem dwóch bloków, dwóch wielkich partii politycznych i tu nastąpi rozstrzygnięcie. Niektórzy uważają, że jest miejsce na kogoś trzeciego, na czarnego konia i każdy tam, kto nie jest przedstawicielem, żaden kto nie jest w tych dwóch partiach wierzy, że to może być właśnie on. Czy to będzie Andrzej Olechowski – uważam, że nie. Ja go bardzo cenię, szanuję, ale uważam, że nie ma szans w tym wyścigu i będzie to jednak powód do frustracji i do takiego politycznego, no do politycznego samobója, bo uważam, że nie powinien kandydować. Ta decyzja jest po prostu mocno dyskusyjna, bo nie ma szans na zwycięstwo. : A jak pana relacje z Donaldem Tuskiem? : Dziękuję, dobrze. : Tak? : Tak. : Ale przyjacielskie? : Nie ma przyjaźni w polityce. : Nie ma przyjaźni? : Podobno nie ma. : A była przedtem? : Kiedyś była, ale to, nie, jest w
porządku politycznie i piłkarsko jest w porządku, czyli gramy w piłkę, oglądamy mecze i robimy politykę. : A duchowo? : A dzisiaj organizujemy Wigilię i opłatek w Platformie. Duchowo też jest w porządku. : Tak? : Tak. : Ale dobrze się pan czuje? : Ja bardzo, coraz lepiej, bo święta idą. : Ale w skórze szefa klubu pan się dobrze czuje? : Przyzwyczajam się, to inna praca zupełnie niż ministerialna, czy wicepremierowska, ale bardzo ciekawe doświadczenie. : Ale nie czuje się pan wykopany, używając języka piłkarskiego? : Nie. : Nie? : Wykopuje się piłkę na aut, a ja nie czuję się na aucie, naprawdę. Jestem szefem największego klubu w historii Polski, polskiego parlamentu i to jest powód do wielkiej satysfakcji. : A Jan Krzysztof Bielecki kopnął tę piłkę? : Ha, ha, nie do parlamentu wybrali mnie członkowie klubu, posłowie i senatorowie. : Ale Jan Krzysztof Bielecki nie brał w tym udziału? : Nie wiem, to proszę go zapytać, na pewno chętnie opowie. : Chętnie opowie, tak. A lubi go pan? : Znamy się lata i tak lubię i
cenię go za polityczne zaangażowanie w wolnej Polsce, a także wcześniej przed 89 rokiem. : A to nie było tak, że pan po prostu wyrósł na za mocnego człowieka przy premierze i trzeba było zrobić szuru-buru. : Nie wiem tego, to proszę pytać, nie sądzę, że jestem zbyt silnym politykiem, nie, nie uważam tak. Tak się stało i to jest dla mnie już historia, zostawiam to, a koniec roku jest zawsze takim czasem na podsumowanie, zamknięcie, więc uważam, że tylko nowy etap przede mną, przed nami, bo są wybory w przyszłym roku i to jest dla nas najważniejsze. : I zaśpiewacie dzisiaj pieśni? : Tak, będziemy śpiewać kolędy i łamać się opłatkiem. : I tylko klub PO będzie? : Nie, no będą posłowie, senatorowie, będą życzenia do eurodeputowanych, będą pracownicy klubu parlamentarnego, pracownicy Biura Krajowego, przedstawiciele nasi w kampanii, musi, taka no duża impreza, ponad 400 osób, bo to jest duży klub i duża partia i taka wielka uroczystość. : I przełamie się pan opłatkiem z Donaldem Tuskiem. : Tak, oczywiście. : I co
mu pan powie? : Życzę najlepszych, najlepszych rzeczy będą mu życzył na przyszły rok. : Ale będzie pan życzył Donaldowi Tuskowi żeby kandydował? : Nie, żeby wygrał. : Ale żeby kandydował przede wszystkim. : No, to zobaczymy. : Żeby wygrał w wyborach prezydenckich. : Tak. : Tak szczerze? : Szczerze. : Ale co szczerze? : Szczerze będę życzył. : Ale czego? : Żeby wygrał, jeżeli będzie kandydował żeby wygrał w wyborach prezydenckich. : Aha, a jak pan spotka Jana Krzysztofa Bieleckiego to czego mu pan pożyczy? : Nie wiem czy będzie, ale ja uważam, że to w ogóle jest, no święta są takim czasem i łamanie się opłatkiem takim symbolem dobrej pracy i też takim spojrzeniem w przyszłość, znaczy to takie ciepłe święta, bardzo, bardzo polskie i trzeba jest wspólnie potrafić przechodzić. : A potem przechodzić dalej. : A potem przechodzić tak, w następny rok i rozwiązywać następne problemy. : I z nowym rokiem, nowym krokiem, dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Grzegorz Schetyna. : To ja dziękuję.
16.12.2009 | aktual.: 23.12.2009 12:01