Palestyńskie rakiety spadły na izraelskie miasto Sderot

Jak podała policja izraelska, ostrzał nie spowodował ofiar w ludziach ani też większych zniszczeń. Jeden z pocisków spadł tuż obok szkoły, jednakże nie uszkodził budynku.

Według agencji France Presse, do ostrzału przyznać się miał palestyński Komitet Ludowego Ruchu Oporu - organizacja, związana z al-Fatah Jasera Arafata. Ostrzał prawdopodobnie stanowił odwet za czwartkową akcję wojska izraelskiego w Strefie Gazy.

W czasie tej akcji - uznanej za jedną z największych operacji sił Izraela w Strefie Gazy w ostatnich tygodniach - żołnierze izraelscy zastrzelili czterech Palestyńczyków i ranili kilkudziesięciu. Do strzelaniny doszło w obozie dla uchodźców w Deir al-Bala na południu Strefy. Izraelscy żołnierze otworzyli ogień do Palestyńczyków, rzucających butelki z benzyną i strzelających z granatników przeciwpancernych. Zginęło trzech palestyńskich 19-latków i jeden 14-latek.

Wcześniej w czwartek wojska izraelskie wkroczyły na teren obozu uchodźców palestyńskich Chan Junis w Strefie Gazy i zrównały z ziemią dwa domy, z których miał być prowadzony ostrzał rakietowy terytorium Izraela.