Palestyński zamach w autobusie w Jerozolimie
(AFP)
W zamachu palestyńskim w Jerozolimie zginęło we wtorek co najmniej 20 osób, a około 50 jest rannych. Większość pasażerów autobusu, w którym dokonano zamachu, stanowiły dzieci i studenci jadący do szkół.
Do przeprowadzenia ataku przyznała się palestyńska organizacja Hamas. Według izraelskiej policji, palestyński zamachowiec wysadził się w powietrze w autobusie, gdy pojazd przejeżdżał w czasie porannego szczytu komunikacyjnego przez jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w dzielnicy Pat na południu Jerozolimy.
Pojazd został całkowicie zniszczony. Policja przeszukuje wrak autobusu, sprawdzając, czy nie ma tam innych ładunków wybuchowych. Na miejsce przybył premier Izraela Ariel Szaron, który powiedział, że zwalczy palestyński terror. Wykluczył także możliwość powstania w jakiejkolwiek formie niezależnego państwa palestyńskiego. Izraelskie media podkreślają tymczasem, że premier po raz pierwszy udał się na miejsce zamachu.
Szef jerozolimskiej policji Mickey Levy ostrzegł, że nadal istnieje zagrożenie kolejnymi zamachami samobójczymi. Levy podkreślił, że policja wciąż poszukuje podejrzanych organizatorów i ewentualnych zamachowców-samobójców.
Levy przyznał, że policja została ostrzeżona przed dzisiejszym zamachem w Jerozolimie, w którym zginęło 18 osób. Nie udało jej się jednak zlokalizować samobójcy. Policja otrzymała także informacje, że przygotowywanych jest 5 kolejnych zamachów. Wśród potencjalnych zamachowców są dwie kobiety. W ciągu ostatnich sześciu tygodniu izraelskiej policji udało się zapobiec trzem zamachom.
Zamach został natychmiast potępiony przez władze Autonomii Palestyńskiej. Główny palestyński negocjator Saeb Erekat przypomniał, że rząd Autonomii już wcześniej zapowiadał, że nie będzie tolerować akcji, wymierzonych przeciwko izraelskiej ludności cywilnej.
Nie możemy być oskarżani o tę akcję. Zdecydowanie odrzucamy wszelkie próby Izraela, by obarczyć nas odpowiedzialnością - powiedział Erekat w wywiadzie, udzielonym stacji CNN.
Wtorkowy atak może stanowić odwet za zabicie przez Izraelczyków w poniedziałek na drodze pod Betlejem wysokiej rangi działacza Brygad Męczenników Al-Aksy, organizacji związanej z Al-Fatah Jasera Arafata. Zastrzelony 28-letni Walid Sbeih miał być odpowiedzialny - według izraelskiego wywiadu - za rekrutowanie i przygotowywanie kandydatów na zamachowców-samobójców. (PAP/IAR, jask, aka)
Zobacz także:
w cnn.com: Wiadomości CNN