Palestyński premier odwołuje rozmowy z premierem Izraela
Premier Autonomii
Palestyńskiej Mahmud Abbas odwołał planowane na środę rozmowy z szefem rządu Izraela Arielem Szaronem, podając
jako powód "kryzys wewnętrzny" - poinformowały źródła
palestyńskie. Mówi się nawet o możliwości odejścia Abbasa.
Według tych źródeł, do kryzysu doszło w związku ze sprzeciwem w ruchu al-Fatah Jasera Arafata (jednym z jego przywódców jest Abbas) wobec strategii negocjacyjnej premiera we wspieranym przez Waszyngton bliskowschodnim procesie pokojowym.
Do "kryzysu wewnętrznego" doszło w nocy z poniedziałku na wtorek podczas posiedzenia Komitetu Centralnego al-Fatah, którego członkiem jest Abbas - informuje Reuter, powołując się na osobistość palestyńską. Członkowie Komitetu Centralnego ostro skrytykowali podobno Abbasa za rezultaty jego dotychczasowych spotkań z Szaronem. Pojawiły się żądania odejścia Abbasa z Komitetu Centralnego.
Źródła palestyńskie informują, że po ostrej wymianie zdań z krytykami w Komitecie Centralnym al-Fatah Abbas wysłał dwa pisma do prezydenta Autonomii Palestyńskiego Jasera Arafata. W jednym zaoferował, że odejdzie z Komitetu Centralnego. W drugim zwrócił się do Arafata i ruchu al-Fatah o instrukcje w sprawie kierowania rządem i prowadzenia negocjacji z Izraelem. Jeśli Arafat odrzuci jego koncepcje, Abbas "poda się do dymisji jako premier" - powiedziała Reuterowi jedna z osobistości palestyńskich.
W związku z poniedziałkowym zamachem, do którego przyznał się Islamski Dżihad, Izrael ponownie wezwał we wtorek władze Autonomii Palestyńskiej do rozprawienia się z radykałami. Zawieszenie broni, ogłoszone pod koniec czerwca przez trzy radykalne ugrupowania palestyńskie, Izraelczycy od początku traktowali sceptycznie.
Dżihad, przyznając się do zamachu w miejscowości Kfar Jawec, niedaleko granicy Zachodniego Brzegu Jordanu, zagroził kolejnymi atakami, jeśli Izrael nie uwolni więźniów palestyńskich. "Zwolnijcie więźniów, albo konsekwencje będą poważne" - napisano w ulotce, przesłanej faksem agencji Associated Press.
Izrael oskarża władze Autonomii Palestyńskiej, że mimo deklaracji rozejmowych wciąż nie robią nic, aby przeszkodzić rekrutacji bojowników przez radykalne organizacje oraz produkcji broni.
29 czerwca trzy radykalne organizacje palestyńskie - Hamas, Islamski Dżihad i al-Fatah - ogłosiły zawieszenie broni z Izraelem. Strona izraelska przyjęła to sceptycznie, ale tego samego dnia armia izraelska zaczęła się wycofywać z północnej części Strefy Gazy, zgodnie z porozumieniem w sprawie przekazania Palestyńczykom odpowiedzialności za bezpieczeństwo na tym obszarze. Kilka dni później armia izraelska wycofała się też z Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu.
6 lipca rząd Izraela zgodził się na uwolnienie kolejnych Palestyńczyków pozostających w izraelskich więzieniach. Chodzi o kilkuset więźniów, których listę sporządzą palestyńskie służby bezpieczeństwa. Wykluczono jednak uwolnienie radykałów z Hamasu albo Islamskiego Dżihadu. Izrael zastrzegł, że tempo uwalniania Palestyńczyków będzie zależeć od postępów władz Autonomii w zapobieganiu antyizraelskim zamachom.
Sprawa była przedmiotem żywej debaty w izraelskim rządzie. Ostatecznie wniosek premiera Ariela Szarona przeszedł stosunkiem 13 głosów za i osiem - przeciwko.
Radykalnych organizacji palestyńskich nie zadowala takie rozwiązanie; domagają się uwolnienia wszystkich palestyńskich więźniów, których liczbę szacuje się na 7 tysięcy. Także władze Autonomii Palestyńskiej domagają się zwolnienia większej liczby więźniów.