Palestyńczycy wracają do zniszczonego Dżeninu
(AFP)
Mężczyźni palestyńscy zwolnieni z
izraelskich wojskowych obozów filtracyjnych wracali we wtorek do
obozu dla uchodźców pod Dżeninem, aby zastać swoje domy zburzone
albo opuszczone przez bliskich.
Mój dom jest zniszczony. Zatrzymałem się u brata - powiedział Mohammed Ballaf, zwolniony z aresztu, do którego trafił razem z setkami innych, gdy wojska izraelskie wzięły szturmem zatłoczony obóz.
Balaf powiedział, że nie widział jeszcze swej żony i czwórki dzieci, które uciekły przed walkami do pobliskiego miasta Dżenin.
Wciąż nie ma dokładnej liczby ofiar walk w obozie, do niedawna miejsca zamieszkania 13 tysięcy osób. Palestyńczycy oskarżają Izrael, że dokonał tam masakry. Premier Izraela Ariel Szaron mówi, że to nieprawda.
Obóz, obecnie prawie całkowicie opustoszały, wygląda, według relacji naocznych świadków, jak miasto dotknięte trzęsieniem ziemi. Część zwłok nadal rozkłada się pod gruzami zaścielającymi ulice albo w domach, gdzie ludzie ginęli podczas izraelskiego ataku, gdy Palestyńczycy stawili żołnierzom zaciekły opór.
Źródła palestyńskie podały, że siedem ciał zabrali w poniedziałek pracownicy Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca, gdy po raz pierwszy od zakończenia walk otrzymali dostęp do obozu - pod izraelską eskortą wojskową.
Wiele budynków ucierpiało podczas walk, część zburzyły izraelskie spychacze, a jeszcze inne żołnierze wysadzili w powietrze.
Podczas trwającej od 18 dni operacji "Mur Ochronny" Izrael często posługuje się ciężkimi, opancerzonymi spychaczami, by wyrąbywać w wąskich uliczkach przejścia dla czołgów. Wojsko izraelskie mówi, że wysadza w powietrze domy, w których Palestyńczycy podłożyli miny.
Mohammed Czalabi powrócił do swego poznaczonego kulami domu z tuzinem chlebów dla swej głodnej żony i czworga dzieci.
Moje dzieci bardzo się ucieszyły na widok chleba. Dzięki Bogu mogą znów coś zjeść - powiedział przez telefon z obozu, gdzie mieszkańcy mówią, że brakuje żywności, wody i lekarstw. Obóz od dziesięciu dni nie ma prądu.
Sekretarz stanu USA Colin Powell, który stara się doprowadzić do izraelsko-palestyńskiego rozejmu, wezwał Izrael, aby zapewnił organizacjom humanitarny "nieskrępowany dostęp" do terenów palestyńskich. Izrael utrzymuje, że zezwala na dostawy humanitarne do Dżeninu i innych miejscowości na Zachodnim Brzegu, tyle że trzeba je koordynować z armią.
Wiele kul trafiło w mój dom i w sąsiedni dom mojej siostry. Szyby w oknach są wybite. Wiele kul wleciało do środka, ale szczęśliwie nikt z mojej rodziny nie ucierpiał - powiedział Czalabi, dodając, że podczas walk jego rodzina ukryła się w kuchni.
Szaron oświadczył w poniedziałek, że w ciągu tygodnia wojska opuszczą Dżenin i Nablus - inne miasto, gdzie niedawno toczyły się ciężkie walki - ale pozostaną w pobliżu.
Część uciekinierów jest w rozterce - pragnie powrócić do obozu, ale boi się tego, co tam zastanie.
Lepiej tu zostać niż ujrzeć mój dom w ruinie, bo słyszałem, że go zburzono - powiedział pewien 50-letni Palestyńczyk w pobliskiej wiosce Rummaneh, gdzie wciąż przebywa wielu mężczyzn zwolnionych po przesłuchaniach przez Izraelczyków.
Palestyńczyk szukający sklepu, gdzie można by kupić baterie do radia tranzystorowego, był jednak zadowolony: jego rodzina jest bezpieczna. Powiedział, że jego bliscy przebywają w ośrodku palestyńskiej instytucji charytatywnej w Dżeninie. (iza)