"Palenie żuru" i "kołotkorze" na Opolszczyźnie
Zwyczaje wielkanocne na Opolszczyźnie, podobnie jak w innych regionach, dowodzą, że Wielkanoc to święto o silnym charakterze agrarnym, związanym z ziemią i rolnictwem - wyjaśnia Bogdan Jasiński, etnograf z Muzeum Wsi Opolskiej.
- To święto wywodzące się z tradycji pogańskiej, święto o wyraźnym charakterze agrarnym. Z wiosną przyroda ożywa, a święta wiosenne i towarzyszące im zwyczaje muszą być powiązane z budzącym się życiem - podkreślił Jasiński.
Wśród bardzo charakterystycznych - choć dziś już rzadko spotykanych zwyczajów - etnograf wymienił "palenie żuru", dzięki któremu pozbywano się wszystkiego co złe. - Zbierano pakuły i inne śmieci związane ze starym rokiem - bo z wiosną wkraczamy w nowy rok rolny i rodzi się nowe życie. Potem nawlekano je na miotły lub wicie wierzbowe, podpalano i biegano po polach - wyjaśnił etnograf.
Takim biegom towarzyszyło śpiewanie pieśni i recytowanie wierszyków mających na celu wypędzenie "starego", pobudzenie nowych sił żywotnych i zapewnienie urodzaju. - Świetnie było to widać z Góry św. Anny - z wysokości dokładnie można było obserwować jak po okolicznych pagórkach biegają ludzie z zapalonymi wiciami - powiedział Jasiński
Podobny cel - wypędzenia wszystkiego co złe - miał też zwyczaj biegania z kołatkami. W Wielkim Tygodniu w kościołach milkną dzwony, a wiernych na msze zwołują "kołotkorze", czyli chłopcy - najczęściej ministranci - biegający z drewnianymi kołatkami. - Robiony przez nich hałas sprawiał, że zło musiało ustąpić i uciec, a wszystko stawało się czyste i piękne - zaznaczył etnograf.