"Kilka minut temu". Była interwencja władz Warszawy ws. marszu
Podczas Marszu Niepodległości doszło do spalenia flagi Unii Europejskiej. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że ratusz interweniował w tej sprawie u policji.
- Dobrze, że dzisiaj, przynajmniej na razie, nie dochodziło do poważnych ekscesów - mówił Rafał Trzaskowski podczas konferencji prasowej przed zakończeniem Marszu Niepodległości.
Prezydent Warszawy był pytany o to, czy sprawa palenia flag nie jest powodem do interwencji.
- Zwróciliśmy uwagę policji na to. Do spalenia flagi doszło kilka minut temu - mówił Trzaskowski chwilę przed godziną 16. - Palenie tych flag, abstrahując od tego, jaki jest tego wydźwięk, nie powodowało większego zagrożenia dla uczestników marszu - zaznaczył.
Przyznał, że podczas marszu "dochodziło do pewnych incydentów, nadużywania środków pirotechnicznych". - Ale poza tym oraz poza paleniem flag, marsz przebiega spokojnie - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podeptano flagi UE i LGBT. "Po co przychodzą?"
- Jeżeli widzimy nieprawidłowości albo coś co może ewentualnie stanowić zagrożenie, natychmiast zwracamy na to uwagę policji. Mamy monitoring, policja się posługuje naszym monitoringiem, robi zdjęcia. Jeżeli tylko dochodzi do jakichkolwiek incydentów, które mogą być uznane za niebezpieczne lub naruszają polskie prawo, natychmiast informujemy policję - powiedział Trzaskowski.
Liczbę uczestników Marszu Niepodległości stołeczny ratusz oszacował na około 40 tysięcy osób.
Wcześniej publikowaliśmy zdjęcia z Marszu Niepodległości, na których flagę Unii Europejskiej oraz tęczową flagę ciągnięto po ziemi za samochodem jadącym w kolumnie pochodu. Były także zdjęcia z mężczyzną depczącym flagę UE.
Czytaj także: