Pałac Kultury i Nauki nośnikiem pamięci historycznej
Nośniki pamięci, miejsca, w których
rozgrywały się ważne wydarzenia, takie jak Pałac Kultury i Nauki w
Warszawie, powinny być chronione przed zagładą - uważa dr hab.
Waldemar Baraniewski, historyk sztuki nowoczesnej, profesor
Uniwersytetu Warszawskiego.
W nowym roku PKiN ma zostać wpisany na listę prawnie chronionych zabytków - informuje "Życie Warszawy".
Budynek od lat wzbudza kontrowersje - jest bowiem uważany za symbol dominacji Związku Radzieckiego nad Polską. Wśród pomysłów, co dalej z Pałacem Kultury, pojawiała się nawet idea, by go po prostu zburzyć.
Jednak, według naukowca, budynek powinien być objęty ochroną, jako pamiątka ważnych wydarzeń historycznych.
Jeżeli zniszczymy na przykład wnętrze Sali Kongresowej, to zniszczymy miejsce, które pamięta ważne i niezwykłe zdarzenia. Począwszy od koncertu "The Rolling Stones", a skończywszy na ostatnim zjeździe partii - powiedział ekspert.
Jego zdaniem, w Warszawie "niepotrzebne emocje polityczne" powodują, że zagrożone są nie tylko budynki socrealistyczne, ale także wybitne dzieła z lat późniejszych.
Obiekty takie jak stadion Warszawianki czy Dworzec Śródmieście, dzieła wybitnego architekta Jerzego Sołtana, niszczeją. Zniszczono budynek kina Moskwa - wybudowany w tzw. stylu funkcjonalistycznym, a na jego miejsce postawiono multipleks, podobny do setek innych.
Prof. Baraniewski wspomniał, że kiedy oprowadzał po Warszawie "śladami komunizmu" grupę młodych historyków sztuki z różnych krajów, niemieccy badacze zapytali dyrektora więzienia, gdzie jest cela, w której siedział Juergen Stropp z Kazimierzem Moczarskim. Dyrektor rozłożył ręce i powiedział: "Nie mam pojęcia, nie ma dokumentacji" - opowiadał.
Jak dodał, podobnie zaniedbano prace dokumentacyjne w dawnym Domu Partii - po 89 roku wyrzucono na śmietnik i zniszczono całe wyposażenie gabinetu pierwszego sekretarza KC PZPR.
Miejsca, w którym przez 50 lat zapadały najważniejsze dla Polski decyzje, fizycznie nie ma. Jeśli nie ma go fizycznie, to wkrótce nie będzie go też w naszej pamięci - podkreślił.
Powinniśmy, zdaniem prof. Baraniewskiego, pójść za przykładem Niemców, którzy zachowali w nienaruszonym stanie gabinet Mielkego, ostatniego szefa Stasi. Jest to jedno z najliczniej odwiedzanych miejsc w kraju, również przez szkolne wycieczki, które uczą się dzięki temu historii.
Tę rolę może pełnić PKiN. Według historyka sztuki, wpisanie go na listę zabytków stworzy precedens, dzięki któremu zmieni się podejście do ochrony relatywnie nowych obiektów o znacznej wartości historycznej i estetycznej.
PKiN jest unikatowy na skalę światową. W Rosji jest kilka podobnych budynków, ale według Baraniewskiego, żaden z nich nie dorównuje poziomem wykonawstwa, wystawnością i solidnością realizacji.