Pałac Buckingham nie chce euro
Pałac Buckingham ogłosił w niedzielę, że w brytyjskich rezydencjach królewskich, otwartych dla zwiedzających, nie będzie przyjmowane euro ani w sklepach z upominkami, ani w automatach biletowych.
Wielka Brytania nie przystąpiła do eurolandu - grupy 12 krajów UE, w których od 1 stycznia 2002 r. euro zastępuje waluty narodowe. Nie oznacza to jednak, że europejska waluta będzie mieć na Wyspach Brytyjskich status dewiz, które należy wymienić na funty szterlingi. Wiele domów towarowych zapowiedziało już, że będzie przyjmować także europejskie pieniądze.
Cudzoziemcy z eurolandu muszą się jednak liczyć z tym, że tylko niektóre kasy w brytyjskich domach towarowych będą przystosowane do nowej waluty. Wiele sklepów przyjęło też zasadę, że klientowi płacącemu euro resztę będzie się wydawać w funtach. Ponadto ceny towarów w większości domów towarowych będą podawane tylko w walucie brytyjskiej.
Badania opinii publicznej wykazują, że wielu Brytyjczyków uważa euro za zagrożenie dla suwerenności ich kraju. Premier Tony Blair obiecał, że o ewentualnym przystąpieniu Wielkiej Brytanii do strefy euro zadecyduje ogólnonarodowe referendum.
Rzeczniczka Pałacu Buckingham zapewniała w niedzielę, że decyzja nieakceptowania euro ma charakter "czysto biznesowy" i w żadnym wypadku nie jest demonstracją polityczną. Powołując się na tradycję podkreśliła, że sklepy z pamiątkami przy rezydencjach królewskich nigdy w historii nie akceptowały obcych walut. (mk)