Pakistan: komandosi szukają ofiar z KC‑130
Trudny górski teren komplikuje w czwartek próby dotarcia
ratowników na miejsce środowej katastrofy amerykańskiego samolotu-cysterny KC-130 w południowo-zachodnim Pakistanie.
10.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W akcji uczestniczą obok pakistańskich żołnierzy amerykańscy komandosi. Późnym wieczorem w środę ekipom udało się wspiąć w pobliże wraku samolotu, w którym poniosło śmierć siedmiu żołnierzy amerykańskich, w tym kobieta. Ratownicy musieli się jednak wycofać, odkładając akcję do czwartku.
Informacja o ofiarach została oficjalnie potwierdzona przez Pentagon, który zapowiedział także śledztwo w sprawie przyczyn tragedii.
Do katastrofy doszło w środę około godz. 20 czasu miejscowego (16 czasu polskiego). Samolot leciał ze stolicy Pakistanu, Islamabadu przez Dżakobabad, do bazy lotniczej w Shamsi, około 200 km na południe od Quetty, głównego miasta w górzystej, południowo-zachodniej części kraju.
Amerykańskie władze wojskowe twierdzą, że nic nie wskazuje, by samolot był przez kogokolwiek ostrzelany. Świadkowie mówią, że KC- 130 rozbił się o zbocze góry w czasie podchodzenia do lądowania, a następnie stanął w płomieniach. Eksplozję było słychać w promieniu wielu kilometrów.
Była to największa katastrofa, połączona z największą liczbą ofiar od początku amerykańskiej kampanii antyterrorystycznej w Afganistanie. (and)