Padnie milionowe miasto Ukrainy? "Bez walki go nie oddadzą"
Charków, milionowe miasto w Ukrainie, stoi przed ogromnym wyzwaniem. Rosjanie postawili sobie za cel zastraszanie ludności i stworzenie tam "strefy sanitarnej". - Muszą liczyć się z ogromnymi stratami, ponieważ Ukraińcy bez walki Charkowa nie oddadzą. To miasto-twierdza - mówi w rozmowie z WP gen. Waldemar Skrzypczak.
Charków, drugie co do wielkości miasto w Ukrainie, jest od pewnego czasu na celowniku wojsk rosyjskich. Staje przed wyzwaniem odpierania skoordynowanych rosyjskich ataków z powietrza, ale także operacji informatycznych. Te drugie - jak informuje amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) - mają na celu zmuszenie mieszkańców do ucieczki i przesiedlenia.
Wzbudzanie paniki wśród mieszkańców
Think tank w najnowszym raporcie ocenia, że propagandyści Kremla robią to celowo, by wywołać panikę wśród ludności. Jako przykład działań ISW podaje choćby ostatnie zniszczenie wieży telewizyjnej. W rezultacie doszło do przerwania sygnału, a rosyjski pocisk przełamał wieżę na pół.
ISW spekuluje, że przez tak precyzyjny atak Rosjanie "chcą przypomnieć atak na wieżę telewizyjną w Kijowie w marcu 2022 r. i pierwsze tygodnie inwazji, by wywołać negatywne emocje wśród Ukraińców w tym trudnym momencie wojny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie źródła podają, że "ukraińskie władze uciekają z Charkowa" oraz że trwa "masowy exodus" ludności. Propagandysta Władimir Sołowjow wezwał do zniszczenia Charkowa "dzielnica po dzielnicy" i dania mieszkańcom 48 godzin na opuszczenie miasta. Inne rosyjskie źródła propagandowe przekonują, że atak na miasto jest "nieunikniony", sytuacja Charkowa będzie "gorsza niż Bachmutu czy Awdijiwki", sugerują także blokadę miasta.
"Niezwykle ambitne przedsięwzięcie"
ISW podkreśla, że o możliwym ataku na Charków mówił ostatnio, choć nie wprost, szef rosyjskiego MSZ, nawiązując do putinowskiego planu stworzenia w tym regionie "strefy sanitarnej", która miałaby jakoby chronić rosyjskie rejony przygraniczne. Siergiej Ławrow oświadczył, że Charków "odgrywa bardzo ważną rolę" w putinowskim pomyśle strefy sanitarnej.
Według think tanku mogłoby to być, w zamyśle Rosjan, zarówno zajęcie miasta, jak i stworzenie w nim "ziemi niczyjej", której nie kontroluje żadna ze stron. Jak oceniają Amerykanie, operacja lądowa na Charków byłaby "niezwykle ambitnym przedsięwzięciem" i wymagałaby ogromnej mobilizacji sił oraz ponownego przeanalizowania rosyjskich celów na letnią ofensywę w świetle planowanych dostaw i lepszego wyposażenia sił ukraińskich.
"W ich interesie leży, żeby Charków wyludnić"
Gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że Rosjanie wielokrotnie nazywali Charków stolicą "nowej Rosji". - Chcą zabrać to Ukrainie. W ich interesie leży, żeby Charków wyludnić. Chcą wyprowadzać Ukraińców z Charkowa, żeby to miasto nie było już ukraińskie i zostało zaludnione przez Rosjan - mówi.
- Rosjanie mają problem z ukraińskimi atakami od Charkowa, w kierunku na Biełgorod i Kursk. Chcą odciąć ten pas na północ od Charkowa i zrobić w ten sposób "strefę sanitarną czy buforową". Kilka tygodni temu były tam operacje sabotażowe - przypomina.
"Ukraińcy bez walki Charkowa nie oddadzą"
Zdaniem generała Charków jest przygotowany do obrony okrężnej. - Ukraińcy przygotowali fortyfikacje, pasy umocnień, są przygotowani do obrony. W związku z tym, jeżeli Rosjanie chcą pokusić się o zdobycie Charkowa, muszą tam zaangażować ogromne siły - podkreśla generał.
Rozmówca Wirtualnej Polski zaznacza, że Rosjanie "muszą liczyć się z ogromnymi stratami, ponieważ Ukraińcy bez walki Charkowa nie oddadzą". - To jest miasto-twierdza. Rosjanie myślą raczej o blokowaniu Charkowa i granicy od północy, a nie o zdobywaniu miasta - dodaje ekspert.
"Wszystkie warianty są brane pod uwagę"
W programie "Newsroom" WP prof. gen. Bogusław Pacek mówił, że "Charków może upaść". - Rosjanie bardzo mocno się do tego przygotowują. Gromadzą duże siły, planowane jest zebranie do 300 tys. żołnierzy. Myślę, że będą działać bardziej na wyczerpywanie Charkowa - stwierdził generał.
W programie "Newsroom" WP ks. Wojciech Stasiewicz, dyrektor Caritas-Spes-Charków, był pytany, czy mieszkańców Charkowa czeka ciągłe życie w schronach. - Sytuacja jest dynamiczna - mówił duchowny. Zwrócił uwagę, że pojawiają się sygnały o ewentualnej próbie inwazji rosyjskiej, o której alarmują władze.
- Rzeczywiście, patrząc od grudnia, wszystko, co się dzieje z Charkowem, z obwodem charkowskim, to nie są przypadkowe cele czy ataki - podkreślił ksiądz. Dodał, że "wszystkie warianty są brane pod uwagę". - Od kilku tygodni, przynajmniej na etapie teoretycznym, musimy się przygotowywać do ewentualnej ewakuacji - przekazał ks. Stasiewicz.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski