Oto przyczyny katastrofy smoleńskiej według Polaków
Zły stan lotniska w Smoleńsku oraz błędne informacje z wieży kontroli lotów to zdaniem Polaków główne przyczyny katastrofy smoleńskiej. Niemal połowa z nas uważa, że rząd Donalda Tuska zrobił wiele, byt wyjaśnić przyczyny katastrofy, ale dopuścił się równie wielu zaniechań - wynika z najnowszego sondażu CBOS przekazanego Wirtualnej Polsce. Sondaż przeprowadzono po opublikowaniu raportu komisji Jerzego Millera na temat katastrofy.
27.09.2011 | aktual.: 27.09.2011 14:29
W co Polacy uwierzyli?
Co z wyjaśnień dotyczących przyczyn katastrofy utrwaliło się w świadomości społecznej? Respondenci najczęściej wskazują na takie przyczyny katastrofy, które w mniejszym lub większym stopniu obciążają stronę rosyjską.
Ponad połowa ankietowanych (52%) uważa, że zawinił zły stan lotniska w Smoleńsku, jego nieprzygotowanie do przyjmowania samolotów przy złych warunkach atmosferycznych. Przeszło jedna czwarta badanych (44%) uważa, że do katastrofy przyczyniły się błędne informacje z wieży kontroli lotów kierowane do pilota o tym, że samolot znajduje się na właściwym kursie i ścieżce lądowania. Jedna trzecia (32%) uznaje, że główną przyczyną był nacisk na pilotów, by wylądowali mimo istniejących warunków atmosferycznych. Jedna czwarta (28%) sądzi, że powodem było błędne odczytanie informacji o wysokości lotu z niewłaściwego, radiowego wysokościomierza, mierzącego wysokość od poziomu gruntu, a nie barycznego, informującego o wysokości nad poziomem morza. Taki sam odsetek (28%) jest zdania, że mógł na nią wpłynąć fakt niepoinformowania pilotów przez wieżę kontroli lotów o zejściu poniżej bezpiecznej wysokości i zbyt późno wydana komenda „horyzont”. Jedna piąta (20%) uważa, że do katastrofy przyczyniła się obecność w kabinie
pilotów osób nieuprawnionych, które – szczególnie w momencie lądowania – nie powinny tam przebywać. Nieco mniejszy odsetek powód widzi w złym wyszkoleniu załogi, niedostatecznej wiedzy o samolocie i braku doświadczenia pilotów (18%), a także wynikającej stąd błędnej decyzji jaką było odejście na drugi krąg na tzw. automacie, przez co załodze zabrakło czasu, by poderwać maszynę (16%). Relatywnie najrzadziej badani wskazywali te czynniki, które można interpretować jako inne błędy załogi – brak reakcji na komendę „pull up” (13%), niewłaściwe monitorowanie czynności załogi przez dowódcę samolotu (8%), czy ogólnie nadmierne obciążenie dowódcy i zła współpraca załogi (11%).
Raport Millera i wyjaśnienie katastrofy
Zdaniem prawie połowy Polaków (47%) rząd wiele zrobił, by wyjaśnić przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem, ale też dopuścił się wielu zaniechań. Blisko jedna czwarta ankietowanych (23%) jest jeszcze bardziej krytyczna i uważa, że rząd zaniechał wszelkich możliwości jej wyjaśnienia. Tylko 17% jest przekonanych, że urzędujący gabinet zrobił w tej sprawie wszystko, co było możliwe.
W porównaniu z ocenami z lutego br., kiedy przedstawiono raport MAK, spadł odsetek osób przekonanych o zaniechaniach rządu, natomiast wzrosła liczba tych, którzy uważają, że rząd zrobił w tej sprawie wszystko, oraz – choć w mniejszym stopniu – tych, którzy sądzą, że całkowicie zaniechał rzetelnego wyjaśnienia tej sprawy.
W dużym stopniu opinie na ten temat są uwarunkowane sympatiami politycznymi, nie zmienia to jednak ogólnego wydźwięku ocen. Nawet w elektoracie PO tylko jedna trzecia badanych (34%) w pełni docenia działania rządu, natomiast ponad połowa (55%) jest zdania że rząd co prawda zrobił wiele, ale też wiele zaniechał. Oceny zwolenników PiS są jeszcze bardziej krytyczne – większość (62%) jest zdania, że rząd Donalda Tuska przez zaniechanie zaprzepaścił możliwości rzetelnego wyjaśnienia tej katastrofy. Opinie na temat raportu ministra Millera są podzielone. Większa część ankietowanych odnosi się do jego ustaleń krytycznie, dwie piąte (41%) uważa, że jest nierzetelny i nie uwzględnia wszystkich ważnych okoliczności katastrofy, natomiast niespełna jedna trzecia uznaje go za rzetelny (30%). Podobny odsetek nie ma zdania na ten temat lub w ogóle nie słyszało o tym raporcie (29%).
W lutym trzy czwarte Polaków uznało raport MAK za nierzetelny, a prawie połowa spodziewała się rzetelnych wyników pracy komisji Jerzego Millera. Jednocześnie jedna trzecia badanych z góry zakładała, że raport rządowej komisji ich nie zadowoli. To negatywne nastawienie nie zostało przezwyciężone – także dla wielu nieuprzedzonych raport komisji Millera okazał się rozczarowaniem. Po publikacji, już tylko niespełna jedna trzecia respondentów uznała, że raport uwzględnia wszystkie okoliczności i wyczerpująco analizuje dowody w tej sprawie, natomiast dwie piąte powątpiewa w jego rzetelność.
Krytyczny stosunek do raportu komisji Millera nie oznacza jednak, że Polacy dają wiarę innym wyjaśnieniom, np. parlamentarnej komisji Antoniego Macierewicza, według której samolot prezydencki na kilka metrów nad ziemią został pozbawiony zasilania, czyli – jak to wyraził przewodniczący komisji – został „obezwładniony”, przez co nie mógł wykonywać żadnych manewrów i zderzył się z ziemią. Tego rodzaju pogląd podziela tylko 12% ankietowanych, ponad połowa (51%) jest przekonana, że do niczego takiego nie doszło, prawie dwie piąte nie ma w tej sprawie jednoznacznej opinii (37%).
Odpowiedzialność za katastrofę i współpraca z Rosją
Ponad połowa ankietowanych (54%) jest zdania, że odpowiedzialność za to, że w Smoleńsku doszło do tragicznej katastrofy, w której zginął polski prezydent oraz towarzyszące mu osoby ponosi zarówno strona polska, jak i rosyjska. Opinie respondentów na ten temat nie zmieniły się od lutego, choć obecnie trochę inaczej rozkładają się akcenty. Po opublikowaniu raportu ministra Millera nieco większy odsetek badanych winą za katastrofę obciąża stronę rosyjską (19%) niż stronę polską (13%). Pięć miesięcy temu odsetki te były zbliżone (z lekkim wskazaniem na winę strony polskiej).
Polacy są bardzo krytyczni wobec działań strony rosyjskiej w sprawie wyjaśnienia katastrofy pod Smoleńskiem. Większość (60%) ocenia je negatywnie, a tylko co piąty (21%) wyraża się pozytywnie o ich działaniach.
Tylko pierwsza faza działań podejmowanych przez Rosjan zaraz po katastrofie była oceniana dobrze przez opinię publiczną w Polsce. Najwyższy odsetek głosów krytycznych odnotowaliśmy na początku bieżącego roku tuż po publikacji raportu MAK pomijającego błędy rosyjskich kontrolerów lotu i stan lotniska.
Jeszcze bardziej negatywnie oceniana jest współpraca w prowadzonym śledztwie. Dwie trzecie badanych (66%) uważa, że strona rosyjska nie przekazuje lub zwleka z przekazaniem ważnych materiałów dotyczących katastrofy stronie polskiej. Tylko 15% jest zdania, że wszystko w tej sprawie przebiega prawidłowo.
Niespełna dwie trzecie Polaków (63%) uważa, że władzom rosyjskim nie zależy na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności i przyczyn tej katastrofy. Jedna czwarta ankietowanych wierzy w dobre intencje strony rosyjskiej (24%).
Polacy coraz wyraźniej dostrzegają, że władze rosyjskie prowadzą w tej sprawie jakąś grę, a ich zachowania są w większym stopniu wypadkową stanu stosunków między Polską a Rosją, niż wynikają z potrzeb śledztwa. Bezpośrednio po katastrofie, po współczujących gestach premiera Władimira Putina oraz przyjaznej postawie zwykłych Rosjan, ankietowani byli przekonani, że władzom rosyjskim zależy na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy. Ale już we wrześniu ubiegłego roku, kiedy znane były zachowania członków rosyjskiej komisji wobec postulatów strony polskiej, ponad połowa ankietowanych przestała wierzyć w dobre intencje władz rosyjskich. Od tego czasu przekonanie to się pogłębia.
Niezabezpieczanie przez wiele miesięcy wraku samolotu, czy brak kaset z nagraniami rozmów z wieży kontroli lotów – kluczowego dowodu w tej sprawie, przyczyniły się zapewne do tego, że większość Polaków jest przekonana, iż Rosjanie ukrywają dowody, zacierają ślady błędów kontrolerów lotów i nieprawidłowości w pracy obsługi lotniska (60%). Tylko niespełna jedna piąta badanych (24%) jest przekonana, że tak się nie dzieje.
Badanie przeprowadzono w dniach 18 – 24 sierpnia 2011 roku na liczącej 1051 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.