PolskaOto dlaczego Tusk nie obiecuje Polakom zbyt wiele

Oto dlaczego Tusk nie obiecuje Polakom zbyt wiele

- Kryzysem nie ma co straszyć, bo ten kryzys jest. Ale w porównaniu ze społeczeństwami europejskimi my, Polacy, jeśli chodzi o kryzys, jesteśmy najmniej strachliwi. Natomiast rząd, w moim przekonaniu, postępuje racjonalnie, bo obniża oczekiwania w stosunku do nadchodzącego roku - powiedział socjolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński w rozmowie z "Polska The Times".

Oto dlaczego Tusk nie obiecuje Polakom zbyt wiele
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

09.01.2012 | aktual.: 09.01.2012 12:29

Prof. Wnuk-Lipiński przyznał, że już samo exposé premiera było skonstruowane w taki sposób, aby wytworzyć napięcie w społeczeństwie, mówiąc, że będzie źle. - To jest działanie racjonalne. Gdyby było rozbuchanie oczekiwań, obiecywanie, że wszystko będzie w porządku, a nawet jeszcze lepiej, a wszystko wskazuje na to, że gospodarka polska nie będzie w stanie tego spełnić, to frustracja byłaby o wiele głębsza - wyjaśnia.

Socjologa nie zaskoczył jednak zwrot pokazany przez premiera w expose, choć w kampanii wyborczej obiecywał 300 mld z Unii Europejskiej, a o kryzysie mówił niewiele. - Donald Tusk byłby kiepskim politykiem, gdyby w czasie kampanii mówił o tym, że obiecuje zaciskanie pasa, a po kampanii mówiłby, że będziemy walczyć o 300 mld zł z UE, bo to byłoby przeciwskuteczne. Postępował racjonalnie, ale proszę zwrócić uwagę, że w kampanii wyborczej nie podwyższał oczekiwań. Chyba już wtedy miał na myśli to, co powie w exposé. Tak myślę - mówi Wnuk-Lipiński.

Donald Tusk zastosował znakomite zagranie podczas kampanii wyborczej, kiedy udał się w Polskę autobusem. - Wnioskuję, że tuskobus został wymyślony w momencie, kiedy zaczęła siadać kampania Platformy i wtedy Donald Tusk postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. I poprzez spotkania z ludźmi, często, jak pamiętamy, bardzo krytycznie czy wręcz nieprzyjaźnie nastawionymi, pokazać, że nie boi się konfrontacji. Wyszedł na twardego faceta, który nie boi się trudnych spraw. To było znakomite zagranie, zwłaszcza jeżeli premier miał na myśli mówienie o trudnych czasach w swoim exposé - uważa socjolog. Według Wnuka-Lipińskiego było to spójne działanie.

Zdaniem socjologa tuskobus był dla premiera wielką lekcją głównie poprzez spotkania z wrogo nastawionymi do rządu ludźmi. - Taka technika będzie stosowana nadal: bezpośredniość i kontakt z przeciętnym człowiekiem. To są atuty, o których wie każdy polityk amerykański, bo wytworzenie takiego wizerunku zawsze jest korzystne w polityce. Premier Tusk też już to wie - wyjaśnia.

Co stanie się z Donaldem Tuskiem po upływie kadencji? - Jeśli będzie chciał dotrzymać tej deklaracji, jaką złożył w czasie kampanii wyborczej, że to będzie jego ostatnia kadencja, to te cztery lata musi poświęcić na zapewnienie w miarę płynnej sukcesji. Są spekulacje, głównie medialne, że jeżeli ta kadencja zakończy się sukcesem, to premier stanie się jednym z oficjeli UE. Ale myślę, że sam Donald Tusk tego nie wie - tłumaczy Wnuk-Lipiński.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)