PolskaOświadczył się 110 metrów pod ziemią

Oświadczył się 110 metrów pod ziemią

Panowie od lat szukają sposobu, jak zorganizować oświadczyny, by ukochana nie dała im kosza. Walą głową w mur, a i tak nieraz słyszą "nie". Przemysław Gluzicki z Krakowa może pochwalić się skutecznym "patentem". Swoją narzeczoną zaciągnął 110 m pod ziemię do kopalni soli w Wieliczce. Stąd dziewczyna już nie miała gdzie uciec.

Oświadczył się 110 metrów pod ziemią
Źródło zdjęć: © Polska Gazeta Krakowska

13.02.2010 | aktual.: 15.02.2010 12:42

Co prawda Magdalena nie planowała dezercji , ale Przemek wolał dmuchać na zimne. W komorze Weimar, która jest specjalnie utworzona dla takich okazji (odbywa się w niej nastrojowy spektakl światła i dźwięku), stremowany Przemysław padł na kolana przed Magdą tak, że mało podest się pod nim nie załamał. Wręczył pierścionek.

- Czas mija, on ciągle klęczy przede mną, patrzy wyczekująco. Wypada coś odpowiedzieć, ale nie mogę z tego szoku nic z siebie wycisnąć - Magda dzieliła się później na gorąco swoimi emocjami. Zaręczyny miały szczęśliwe zakończenie. W końcu towarzyszył im Skarbnik - dobry duch kopalni, a on gwarantuje sukces. Gdy Magda już doszła do siebie, rzuciła się na szyję Przemkowi. O mały włos nie wylądowali w solankowym jeziorku.

Później już wszystko było po bożemu - ulubionych kwiatów i czerwonego wina nie zabrakło. - Wyszłam z kopalni na miękkich nogach, ale szczęśliwa. Zaskoczył mnie. Taki to facet-niespodzianka - śmiała się Magda. Przemek dumny był ze swojego pomysłu.

- Bo przed moją dziewczyną niczego nie można ukryć, ale tym razem się udało - cieszy się. Skąd taka forma oświadczyn? Młoda para już dawno chciała zwiedzić Wieliczkę. Przemek postanowił wykupić zjazd na urodziny Magdy. Dodatkowym prezentem dla niej miały być oświadczyny.

Zaręczyny pod ziemią to nowa moda pod Wawelem. Monika Szczepa z kopalni soli zdradza, że zgłasza się coraz więcej par. A w tym okresie walentynkowym chcą być wszyscy romantyczni. - Dlatego od kilku dni telefony nam się urywają - mówi Monika Szczepa. Czytaj więcej na stronie gazety

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)