Ostre słowa wobec Rosji. Julia Tymoszenko krytykowana
Julia Tymoszenko krytykowana za ostre słowa pod adresem Rosji. Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert powiedział, że "istnieją pewne granice językowe", które powinny być stosowane w obliczu kryzysu na Ukrainie. Sama Tymoszenko mówi o montażu i manipulacji.
Chodzi o rozmowę byłej premier z deputowanym ukraińskiej Partii Regionów Nestorem Szufryczem. Według rosyjskiej telewizji Russia Today, powszechnie postrzeganej jako głos Kremla, do rozmowy doszło 18 marca, krótko po podpisaniu na Kremlu traktatu o przyłączeniu Krymu. Nagranie rozmowy pojawiło się ona w jednym z międzynarodowych serwisów video. Można było się z niej dowiedzieć, że Tymoszenko jest gotowa do radykalnych działań w sprawie Krymu.
"Ja sama jestem gotowa wziąć automat i strzelić temu draniowi [Putinowi] w łeb. Pozabijać ich, razem z ich przywódcą" - słychać na nagraniu. Na pytanie, co należy zrobić z 8 milionami Rosjan na terytorium Ukrainy, odparła, że należałoby ich "zniszczyć bronią atomową".
Była premier przyznała, że rzeczywiście rozmawiała z Nestorem Szufryczem. Zaprzeczyła jednak swoim słowom o mniejszości rosyjskiej. Oświadczyła na Twitterze, że jej okraszona wulgaryzmami wypowiedź została zmanipulowana przez rosyjską FSB, co jeszcze bardziej wzmocniło jej antyrosyjski wydźwięk. W szczególności, jak powiedziała była premier, zmanipulowany został fragment o "zniszczeniu bronią atomową". "W rzeczywistości powiedziałam, że Rosjanie na Ukrainie to Ukraińcy. Dzień dobry FSB. Wybaczcie wulgarny język" - napisała Tymoszenko na swoim koncie na Twitterze
- Mimo całego sprzeciwu dla działań Rosji na Krymie i mimo wszelkich - nawet fundamentalnych - różnic opinii, istnieją granice języka i myśli, których nie wolno przekraczać. Wizje przemocy i fantazje o przemocy w oczywisty sposób wychodzą daleko poza te granice - oznajmił Steffen Seibert.