Ostatnie pożegnanie Zbigniewa Romaszewskiego
Zbigniew Romaszewski, działacz opozycji antykomunistycznej, legenda Solidarności, wieloletni senator spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. - Żegnamy jednego z bohaterów polskiej drogi ku wolności - mówił prezydent Bronisław Komorowski.
Romaszewski był rycerzem dobrej sprawy - podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas mszy św. pogrzebowej w Bazylice Archikatedralnej św. Jana. Zbigniewa Romaszewskiego żegnały setki warszawiaków. Pogrzeb miał charakter państwowy, trumna przykryta była biało-czerwoną flagą.
Żegnamy legendę
- Żegnamy jedną z legend polskiej opozycji demokratycznej lat 70. i polskiego oporu lat 80., lat stanu wojennego, lat zmagań solidarnościowych. Żegnamy jednego z bohaterów polskiej drogi ku wolności - mówił prezydent Bronisław Komorowski w wystąpieniu w archikatedrze.
Jak zaznaczył, po 25 latach polskiej wolności "widać, jak ważne były zachowania, wskazania, pewne przesłania ludzi tak wybitnych, że możemy ich nazwać i legendami, i autorytetami tego początku marszu ku wolności".
- Dzisiaj, kiedy ze ściśniętym sercem oglądamy sceny dramatu narodowego na Ukrainie myślę, że wielu z nas myśli i czuje, że przypadł nam - Polsce - lepszy kawałek losu. Że ten dobry los, który nam przydzielił Pan Historii, jednak jest losem, który także i my współtworzyliśmy, korzystając z mądrości, korzystając z autorytetów takich ludzi jak Zbyszek Romaszewski - powiedział prezydent.
Jak dodał, Romaszewski miał ogromne zasługi w kształtowaniu postaw wrażliwości dla praw człowieka, praw obywatelskich. - Jestem przekonany, że każdy z nas i w modlitwie, i w myśli gdzieś ma to samo poczucie wdzięczności i tę głęboką potrzebę powiedzenia głośno, jak najgłośniej, że Zbigniew Romaszewski dobrze zasłużył się Polsce - zaznaczył prezydent.
Jarosław Kaczyński: można go porównać do Martina Luthera Kinga
Zmarłego Zbigniewa Romaszewskiego żegnał Jarosław Kaczyński, którego przemówienie zebrani w bazylice przyjęli gromkimi brawami. - Żegnamy cię Zbyszku z bólem, żegnamy cię jako wielkiego Polaka, wielkiego człowieka i żegnamy cię jako kolegę, przyjaciela, jako człowieka, który wpisał się w nasze życie. Dobrze przysłużyłeś się Polsce, dobrze przysłużyłeś się nam wszystkim - podkreślił.
- Był - chyba mogę użyć tego określenia - współczesnym rycerzem. Rycerzem dobrej sprawy, rycerzem sprawy praw człowieka, sprawy obrony zwykłych ludzi, bo przez cały czas kontynuował wysiłki zmierzające do tego, by tym zwykłym ludziom pomagać - zaznaczył Kaczyński.
Jak dodał, Romaszewski był również razem ze swoją żoną Zofią "biurem interwencyjnym, biurem pomocy dla skrzywdzonych". - Rację mają ci, którzy mówią, że można jego działalność porównać z działalnością Andrieja Sacharowa czy Martina Luthera Kinga - uważa Kaczyński.
Zaznaczył, że Romaszewski to człowiek, który "zapisał się w polskiej historii współczesnej, ostatnich kilkudziesięciu latach polskiej drogi ku wolności". - Ale jednocześnie - jestem o tym głęboko przekonany - zapisał się w polskiej historii tej, która trwa już prawie 1050 lat i pozostanie w niej na zawsze jako przykład rycerza właśnie - mówił.
Podkreślił, że Romaszewski zaangażował się po właściwej stronie, "po stronie tych, którzy chcieli rzeczywistej zmiany, którzy chcieli, żeby Polska odeszła od totalitarnych praktyk". Według Kaczyńskiego, jedną z najważniejszych decyzji w życiu Romaszewski podjął w roku 1976, angażując się w obronę robotników, ofiar wydarzeń "czerwca 1976 roku".
Jak dodał, Romaszewski działał w obronie ludzi skrzywdzonych, w imię sprawiedliwości. - Było to działanie z pełną determinacją, a jednocześnie prowadzone sprawnie, racjonalnie - mówił.
Człowiek o patriotycznym sercu
We mszy świętej, której przewodniczył bp Rafał Markowski, oprócz najbliższej rodziny, prezydenta wraz z żoną Anną i prezesa PiS, uczestniczyli także m.in. premier Donald Tusk, ministrowie rządu, marszałkowie sejmu i senatu Ewa Kopacz i Bogdan Borusewicz, prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, posłowie i senatorowie. Na czas uroczystości pogrzebowych zarządzono przerwy w obradach sejmu i senatu.
Ks. prałat Jan Sikorski mówił podczas homilii, że Romaszewski był człowiekiem o wrażliwym, patriotycznym sercu oraz miał "społecznikowskie, chrześcijańskie zacięcie".
Ks. Sikorski przypominając "bogaty i mężny" życiorys Romaszewskiego mówił m.in. o jego działalności w KOR i pomocy, jakiej udzielał robotnikom. Przytoczył wspomnienie Romaszewskiego z tamtego czasu: "Policzyłem, że od września 1976 roku do stycznia 1977 roku byłem w Radomiu 43 razy. Jechałem autostopem, wracałem pociągiem północy, a rano do Instytutu" (Instytutu Fizyki PAN, gdzie pracował - przyp. red.).
Na zakończenie mszy odśpiewano pieśń "Ave Maryja", potem zbierano pieniądze przeznaczone na pomoc ofiarom tragicznych wydarzeń w Kijowie.
"Odszedł zbyt szybko, przedwcześnie"
Marszałek senatu Bogdan Borusewicz, żegnając Romaszewskiego na Powązkach mówił, że torował on drogę do wolnej, demokratycznej Polski. - Jego ślady na tej drodze są bardzo widoczne, to są ślady człowieka, który był przedstawicielem najlepszej polskiej inteligencji, która swoje korzenie miała w okresie II RP - mówił Borusewicz.
- Odszedł zbyt szybko, przedwcześnie, miał wiele planów, na pewno napisałby wiele rzeczy, książkę, ale dla nas książką jest jego życie - powiedział. Jak dodał, Romaszewski to człowiek, który przeżył trzy epoki - okupację hitlerowską, PRL i nową, wolną Polskę.
- Żegnam Zbyszka Romaszewskiego w imieniu sejmu, senatu i także w imieniu członków KOR - powiedział łamiącym się głosem marszałek senatu.
B. senator PiS Piotr Andrzejewski podkreślił, że Romaszewski przez całe życie potrafił zachować niepodległość wewnętrzną; gdzie się nie znalazł, tam struktura była niepodległa, nawet w podległej Polsce, w totalitarnym systemie.
- Nie tylko potrafił, ale realizował wszystko to, co przeciwdziałało opresji, w jakiej znalazł się indywidualny człowiek - pokrzywdzony, poniżony, bezbronny często i bezradny zarówno wobec systemu totalitarnego, jak i później - w III Rzeczpospolitej - wobec niedostatków demokracji. Zawsze uczciwy, zawsze rzetelny - podkreślił Andrzejewski.
Jak dodał, to co Romaszewski stworzył wraz z żoną, "dziś rodzi optymizm". - On pokazuje, że niezależnie od ustroju politycznego, warunków geopolitycznych istnieją postawy, które dają autentyczną niepodległość ludzkiej jednostki - przeciwko nieprawdzie, zniewoleniu umysłu i potrafią podnieść jednostkę ludzką do roli najważniejszej tam, gdzie styka się z solidarnością drugiego człowieka - zaznaczył.
Według Andrzejewskiego w polskim odrodzonym senacie nie było większego autorytetu niż Romaszewski. - Nie żegnamy się ze Zbyszkiem - żegnamy jego ciało, natomiast mam głęboką nadzieję, że to, co wynika z jego ducha, z ducha działania całej rodziny Romaszewskich, to musi być kontynuowane, bo inaczej cała ta transformacja ustrojowa nie miałaby wielkiego sensu - zaznaczył.
- Zbyszku, dziękuję ci za twoje życie, za twoje działanie (...). Byliśmy razem, jesteśmy razem i będziemy razem póki naszego życia - dodał b. senator PiS.
Zbigniew Romaszewski był legendą opozycji antykomunistycznej, działaczem Komitetu Obrony Robotników i "S"; wraz z żoną Zofią prowadził Biuro Interwencyjne KSS KOR, niosące ofiarom bezprawia pomoc prawną i materialną. Współorganizował podziemne Radio "Solidarność". Był więziony od 1982 r. do 1984 r., sądzony w procesach twórców Radia "Solidarność" i KSS KOR.
Był wieloletnim senatorem, sprawującym mandat nieprzerwanie od 1989 do 2011 r. W 2011 r. został wybrany przez Sejm na członka Trybunału Stanu. W tym samym roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Orderem Orła Białego. W 2013 r. Romaszewski został honorowym obywatelem Warszawy.