PolskaOsoby publiczne o wyroku ws. Gilowskiej

Osoby publiczne o wyroku ws. Gilowskiej

Sąd Lustracyjny orzekł, że oświadczenie lustracyjne Zyty Gilowskiej o tym, że nie była agentem SB, jest zgodne z prawdą. Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że jeśli tylko Gilowska zechce, "to w ciągu najbliższych kilku dni powróci do rządu w randze wicepremiera i ministra finansów". Lider PO Donald Tusk uważa, że orzeczenie "to dobra wiadomość". Abp Życiński powiedział, że dziękuje Bogu za taki wyrok. Lech Wałęsa uważa, że raz rzucone oskarżenie pozostawi ślad na jej życiu.

06.09.2006 | aktual.: 06.09.2006 18:31

"Traumatyczne przeżycia Gilowskiej"

Zyta Gilowska nie zasłużyła na takie lustracyjne tortury. Mam wielkie poczucie ulgi, spadł kamień z serca - powiedział dziennikarzom Tusk. Osobiście życzę Gilowskiej wszystkiego najlepszego - dodał.

Szef Platformy nie chciał odpowiadać na pytanie, czy w tej sytuacji Gilowska powinna wrócić do rządu. Nie chciałbym komentować przyszłości politycznej Zyty Gilowskiej. To jest problem wyboru jej i premiera - podkreślił. W rządzie przydałby się ktoś, kto twardą ręką przytrzyma budżet państwa - dodał.

Gilowska jest po traumatycznych przeżyciach i nie jestem wcale pewien, czy polityka ją jeszcze ciągnie - powiedział Tusk.

"Ten proces pokazuje, jak zła jest nowelizacja ustawy lustracyjnej"

To co się dzisiaj stało musi się przyczynić do pogłębionej refleksji nad tym co się wiąże z ogólnie przyjętym hasłem 'lustracja'. To postępowanie jest ostrzeżeniem, jak potrzebna jest jawność, jak potrzebne są instytucje, które mogą dogłębnie zbadać sprawę i wydać wyrok - powiedział Krzysztof Piesiewicz z PO.

Piesiewicz uważa, że proces Gilowskiej pokazuje jak zła jest nowelizacja ustawy lustracyjnej przygotowana przez PiS. Nowelizacja ta likwiduje m.in. Sąd Lustracyjny i oświadczenia lustracyjne. Obecnie sejmowa komisja zajmuje się poprawkami Senatu do tej noweli.

Używanie dzisiaj do nowo uchwalonej ustawy nazwy lustracyjna jest albo świadomym wprowadzaniem w błąd albo nieporozumieniem. Ta nowa ustawa nie jest ustawą lustracyjną. Nie zawiera w sobie postępowania lustracyjnego, nie stawia "kropki nad i" - wyjaśnił.

Jego zdaniem, wyrok w sprawie Gilowskiej powinien uświadomić jak bardzo potrzebny jest status pokrzywdzonego. To jest konieczne żeby uchronić prawa podmiotowe ludzi, których prawa w okresie komunizmu i totalitaryzmu zostały naruszone - wyjaśnił.

Również poseł SLD Ryszard Kalisz uważa, że wyrok Sądu Lustracyjnego pokazuje jak zła jest nowelizacja ustawy lustracyjnej przygotowana przez PiS.

Sąd Lustracyjny mógł tak orzec tylko dlatego, że zastosował procedurę karną, która do tej pory była stosowana w procesach lustracyjnych - powiedział Kalisz.

Nowelizacja ustawy lustracyjnej likwiduje m.in. Sąd Lustracyjny i oświadczenia lustracyjne. Obecnie sejmowa komisja zajmuje się poprawkami Senatu do tej noweli.

W sprawie Zyty Gilowskiej, jak stwierdził sąd, zostały zachowane wszystkie warunki formalne zarejestrowania tajnego współpracownika - zaznaczył Kalisz. Jak podkreślił, o tym jednak czy ktoś był formalnym współpracownikiem, nie decyduje fakt zarejestrowania, a decydują informacje przekazywane świadomie na rzecz SB.

Zdaniem Kalisza, Zyta Gilowska nie wróci do rządu. Myślę, że ona już nie będzie chciała, bo na pewno to całe postępowanie, które toczyło się przez kilka ostatnich miesięcy, było dla niej trudne - powiedział.

Gilowska byłaby "ozi" wg nowej ustawy

Zyta Gilowska, która została oczyszczona z zarzutu kłamstwa lustracyjnego, w myśl nowej ustawy lustracyjnej znalazłaby się na liście osobowych źródeł informacji - przyznał jeden z autorów zmian w ustawie o lustracji i o IPN, poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Poseł zapowiedział, że będzie przekonywał do odrzucenia senackiej poprawki do ustawy lustracyjnej, zakładającej nakaz zwalniania z pracy osób zakwalifikowanych jako osobowe źródło informacji. Według niego, Sejm odrzuci tą poprawkę. Izba miała zająć się senackimi poprawkami jeszcze podczas rozpoczętego w środę trzydniowego posiedzenia. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie - sejmowa komisja nadzwyczajna, zajmująca się lustracją, zbierze się najwcześniej w czwartek po południu.

Podobnego zdania jest marszałek Sejmu Marek Jurek. Potrzebne jest właściwe podejście opinii publicznej, takie jak w sprawie (Zbigniewa) Herberta na przykład, gdzie zdecydowana reakcja i świadomość tego, czym są te źródła, pozwoliła na odparcie takiego ataku na człowieka budzącego szacunek - powiedział marszałek.

Marszałek podkreślił jednocześnie, że "ostateczny kształt ustawy lustracyjnej będzie nadany po głosowaniu poprawek senackich". Jak powiedział, w jego przekonaniu, "jeśli opinia publiczna będzie traktować to (nową ustawę lustracyjną) po prostu jako sposób dostępu i ocenę źródeł jakie zostaną ujawnione, to efekty powinny być bardzo dobre".

Z kolei Mularczyk ocenił, że poprawka nakazująca zwalnianie z pracy ozi jest "absurdalna". Według niego, jest ona niezgodna z konstytucją i "nie można pozwolić, by została przyjęta". W sejmowej wersji dopuszczono możliwość zwalniania przez pracodawcę takiej osoby.

"Oczyszczenie Gilowskiej to dobra wiadomość"

Oczyszczenie pani Zyty Gilowskiej z zarzutu kłamstwa lustracyjnego to dobra wiadomość dla nas wszystkich, którzy byliśmy jej kolegami w rządzie - ocenił wicepremier Roman Giertych.

Bardzo pozytywnie zapatruję się na powrót pani Gilowskiej do rządu. Podzielam tu opinię pana premiera, a mnie osobiście ona nie przeszkadza, szczególnie po dotychczasowym doświadczeniu wspólnej pracy w rządzie. Bardzo się cieszę i gratuluję pani minister, że osiągnęła to, co chciała- powiedział wicepremier.

"Polsce potrzebne zajmowanie się przyszłością"

Polsce potrzebne jest zajmowanie się przyszłością, a nie tylko grzebanie się w przeszłości - tak Marek Sawicki (PSL) skomentował wyrok ws. Gilowskiej. Dodał jednak, że jest zadowolony z tego wyroku.

Sawicki powiedział, że niepokoi go nowa ustawa lustracyjna, która wielu ludziom nie daje prawa, ani możliwości oczyszczenia się z zarzutów.

Jeśli dziś w obronie dobrego imienia pani Zyty Gilowskiej, czy pana Jarosława Kaczyńskiego użyto cały aparaty państwowy, jego najwyższe osoby, instytucje i czynniki, to co za chwilę ma zrobić Jan Kowalski - dyrektor w fabryce, w urzędzie samorządowym, administracji publicznej, który - zgodnie z pomysłami, jakie feruje koalicja rządząca - nie tylko, że bez sprawdzenia znajdzie się na liście tajnych współpracowników, ale nie będzie miał prawa do obrony - powiedział poseł PSL.

"To zostawi ślad na całym życiu"

Lech Wałęsa wyraził zadowolenie z faktu, że Zycie Gilowskiej udało się wyjaśnić kwestię swojej lustracji przed sądem. Zauważył jednak, że rzucane raz oskarżenie pozostawi ślad na jej życiu. Dodał, że przekonał się o tym na podstawie własnych doświadczeń, gdyż część dawnych działaczy "Solidarności" zarzuca Lechowi Wałęsie działalność agenturalną.

Były prezydent uważa, że przypadek Zyty Gilowskiej wskazuje na pilną konieczność uruchomienia w naszym kraju szybszych procedur wyjaśniających i oczyszczających w kwestii lustracji. Były naciski

Podziwiam sędzię Mojkowską, która jest znakomitym polskim sędzią i współczuję jej, że musiała w takich warunkach orzekać. Były bardzo, bardzo silne naciski. Nie mówię tu o jakichś telefonach. W mediach zainteresowani niedwuznacznie dawali sądowi do zrozumienia, jaki wyrok jest akceptowalny. To w państwie zachodnioeuropejskim jest niedopuszczalne - powiedział prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Dodał, że tego typu zachowania określa się jako "pogardę dla wymiaru sprawiedliwości".

Prof. Rzepliński odniósł się również do wypowiedzi Gilowskiej, że wyrok uznający ją za kłamcę lustracyjnego byłby "mordem sądowym". Profesor uznał słowa za "skandaliczne", i stwierdził, że spodziewałby się nałożenia przez sąd kary za takie stwierdzenie. To odbywało się na oczach paru milionów ludzi - zaznaczył.

"Taki wyrok musiał zapaść"

Orzeczenie zapadło takie, jakie musiało zapaść w praworządnym państwie, gdzie się akceptuje zasadę: w razie wątpliwości - na korzyść oskarżonego - powiedział prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Ustalenia faktyczne, jakie sąd poczynił i o jakich mówił w uzasadnieniu, są dla pani prof. Gilowskiej niezwykle kompromitujące - zaznaczył. Kompromitujące jest to, że - jak sąd ustalił - wiedząc o tym, że Witold Wieczorek jest kapitanem SB, obszernie dzieliła się informacjami na temat interesujących go spraw, a także na temat gości KUL-u z zagranicy - ocenił.

Według nowej ustawy - jak powiedział Hołda - Zyta Gilowska będzie osobowym źródłem informacji o charakterze tajnego współpracownika - stwierdził. Orzeczenie, że nie było kłamstwa lustracyjnego nie ma żadnego znaczenia, bo będzie ona podlegać wszystkim procedurom, wynikającym z nowej ustawy - podkreślił Hołda.

Prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu i WSHE w Łodzi stwierdził, że społeczne postrzeganie wyroku w sprawie prof. Gilowskiej będzie zależało od tego, "czyje interpretacje będą miały więcej powtórzeń i staną sie głośniejsze w mediach".

Jego zdaniem, istotne jest, "czy zwyciężą te interpretacje, które mówią, że nawet przy niepełnej dokumentacji można ustalić dużą ilość prawdy materialnej; czy te, wskazujące na zagrożenia i koszty emocjonalne, możliwości nadużyć w czasie lustracji".

Sąd, który prowadził sprawę prof. Gilowskiej dał dobrą lekcję na temat lustracji" i udowodnił, że "nawet na podstawie niepełnych materiałów można w sposób nie budzący wątpliwości ustalić dużo informacji".

Sąd nie uległ interpretacjom oskarżenia, obrony, świadków SB i wypowiedziom medialnym samej profesor Zyty Gilowskiej. Gdybyśmy mieli więcej takich sędzi, którzy potrafią tak wnikliwie analizować dane i nie ulegać opinii publicznej, to państwo prawa w Polsce byłoby w o wiele lepszej kondycji - ocenił prof. Zybertowicz.

"Zmuszanie ludzi do udowadniania, że nie jest się wielbłądem"

Profesor Stanisław Waltoś uważa, że w świetle nowej ustawy lustracyjnej Zyta Gilowska nie miałaby szans na obronę. Karnista z Uniwersytetu Jagielońskiego zaznaczył, że po wejściu w życie nowej ustawy lustracyjnej Zyta Gilowska zostałaby uznana za osobowe źródło informacji i zostałaby odesłana do sądu cywilnego.

Według profesora Waltosia, odsyłanie w tego typu sprawach osób do sądu cywilnego w jest "zabiegiem okrutnym" wobec tych, którzy mieli już dostatecznie dużo kłopotów z powodu PRL-owskiej służby bezpieczeństwa. Zaznaczył, że jest to zmuszanie ludzi do udowadniania, że "nie jest się wielbłądem". "Zachowanie premiera jest schizofreniczne"

Zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis, wyrok ws. Zyty Gilowskiej powinien "dać do myślenia" osobom odpowiedzialnym za kształt tworzonej obecnie ustawy lustracyjnej, przewidującej m.in., że osoby uznawane przez służby PRL za osobowe źródło informacji (ozi), także rejestrowane bez ich wiedzy, byłyby usuwane z pracy.

Zachowanie premiera Jarosława Kaczyńskiego, który zaprasza prof. Gilowską do rządu jest schizofreniczne, bo jego własna partia przeprowadziła właśnie ustawę, która nie tylko nie pozwala przyjąć ozi do pracy np. w rządzie, ale zakłada, że gdyby Gilowska pracowała, musiałaby być wyrzucona i np. "wyleciałaby" z uczelni - powiedziała prof. Staniszkis.

Zdaniem prof. Staniszkis, wyrok to "ostatni dzwonek, żeby prezydent Kaczyński, który jest ostatnią instancją w procesie legislacyjnym oraz jego otoczenie, zastanowiło się nad tą ustawą".

Tam są kategorie ozi - ludzi, którzy mogli nie wiedzieć, że zostali wpisani na listę, a wszyscy zostaną wrzuceni do jednego worka - dodała.

Wielka radość

Metropolita lubelski abp Józef Życiński powiedział, że "z wielką radością przyjął wyrok oczyszczający Zytę Gilowską z zarzutu działalność agenturalną. Dziękuje za to Bogu - dodał duchowny.

Czy trzeba było aż tak wielkiej ceny aby stwierdzić, że niewinny jest ktoś, wobec kogo nie zebrano żadnych dowodów winy, poza zapiskami oficerów SB - pytał metropolita lubelski.

Według abp. Życińskiego cała ta sytuacja kosztowała Gilowską wiele nerwów, stresów, napięć i wstydu. Te cierpienia Gilowskiej są nieodwracalne. I dlatego powstaje problem, dlaczego funkcjonują w Polsce takie zasady, że niewinnym każą się tłumaczyć i wykazywać swoją niewinność, podczas, gdy w punkcie wyjścia akceptuje się - jako zasadę - prawdomówność dawnych funkcjonariuszy SB - podkreślił abp Życiński.

Na tym przykładzie widzimy, jak sprawy "teczkowe" prowadzą nas czasem do punktu, z którego już dalej nie można pójść. Bo wyrok zdaje się być wewnętrznie sprzeczny i nie zawiera zadowalających odpowiedzi. Zmusza to do pewnej pokory wobec rzeczywistości. Czasami przecież człowiek musi wybrać jakąś opcję postępowania, godząc się, że sąd nie rozstrzygnął sprawy za niego - powiedział ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego".

Ks. Boniecki w postępowaniu premiera, który proponuje Gilowskiej powrót do rządu widzi "pewien wybór". On powiada: ponieważ tutaj winy nie udowodniono, niewinności nie trzeba udowadniać, ta współpraca nie była świadomą współpracą informatora, tajnego współpracownika, wobec tego idźmy, żyjmy dalej - powiedział.

Akta w sprawie współpracy ze SB są jednym ze źródeł, ale nie wyczerpują całej prawdy - powiedział bp Tadeusz Pieronek.

Bp Pieronek podkreślił, że z orzeczenia sądu wynika, iż sprawy dotyczące lustracji nie są łatwe i "wymagają o wiele roztropniejszego podchodzenia do nich, niż się to dotąd wydawało".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)