PolskaOśmiu uczniów relegowanych z toruńskiej budowlanki

Ośmiu uczniów relegowanych z toruńskiej budowlanki

Ośmiu uczniów z Technikum
Budowlanego w Toruniu, którzy znęcali się nad jednym z
nauczycieli, otrzyma w środę decyzję o relegowaniu ze szkoły z trybem
natychmiastowego wykonania.

Ośmiu uczniów relegowanych z toruńskiej budowlanki
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

Poinformowała o tym p.o. kujawsko-pomorskiego kuratora oświaty Wiesława Tomasiak-Wyszyńska.

Relegowani uczniowie, zwolnione dyrektorki

Decyzję o relegowaniu (usunięciu) uczniów podjęła rada pedagogiczna szkoły. Początkowo relegowanych miało być sześciu uczniów, dwóch miało być przeniesionych do innych szkół, a czworo miało być ukaranych naganą. Okazało się jednak, że nie można uczniów karnie przenieść do innej szkoły. Zmieniono więc decyzję o relegowaniu. Ukarani uczniowie nadal uczęszczają do szkoły w oczekiwaniu na decyzję administracyjną. "Dopiero dziś zostaną skreśleni z listy uczniów" - powiedziała Tomasiak-Wyszyńska.

Do aktów przemocy wobec nauczyciela doszło pod koniec roku szkolnego na dwóch lekcjach języka angielskiego ówczesnej trzeciej klasy Technikum Budowlanego. Uczniowie m.in. nałożyli nauczycielowi na głowę kosz na śmieci. Wytarli mu twarz gąbką do tablicy, wykręcali ręce oraz obrzucali go obelgami. Jeden z uczniów utrwalił to wszystko na taśmie wideo. Po wakacjach nagranie trafiło w ręce dziennikarzy i zostało nadane w telewizji.

Każdy, kto pracował w szkole wie, że nie da się na dłuższą metę ukryć "tak ekstremalnego zachowania, jakie miało miejsce w Toruniu". Nauczyciele Technikum Budowlanego wiedzieli, że uczniowie znęcają się nad jednym z nich - uważa dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu Anna Zawisza, która wizytowała szkołę.

Dyrektorka Zespołu Szkół Budowlanych i Elektrycznych, w skład którego od nowego roku szkolnego weszło technikum budowlane, zdecydowała odwołać dwie swoje zastępczynie. Jedna z nich przed reorganizacją była dyrektorką technikum budowlanego, druga zastępczynią.

"To słuszna decyzja. Nie mam zastrzeżeń do niej" - powiedziała Tomasiak-Wyszyńska. Wyjaśniła, że trwające postępowanie prowadzone przez rzecznika dyscyplinarnego kuratorium utwierdza ją w tym przekonaniu.

Zawisza zwróciła uwagę na to, że przez ostatnie dwa lata nauczyciele i uczniowie toruńskiego technikum "żyli w zawieszeniu", gdyż nie wiadomo było czy ich szkoła zostanie zlikwidowana, przeniesiona czy połączona z inną.

Szkoła bezradna wobec przemocy

Z informacji przedstawianej przez resort wynika także, że ponad 20% uczniów Zespołu Szkół Budowlanych w Toruniu (w skład którego wchodziło technikum) pochodzi ze środowisk zaniedbanych wychowawczo i społecznie. 52% dojeżdża do szkoły spoza Torunia, z tego aż 44% spoza powiatu toruńskiego z miejscowości znacznie oddalonych od miasta. "Ta młodzież wiele czasu spędza na ulicach i przystankach autobusowych. To znacznie osłabia możliwości wychowawcze szkoły" - powiedziała Zawisza.

Dyrektor departamentu przypomniała również, że nie każdy chętny nadaje się do zawodu nauczycielskiego. "To bardzo trudny zawód. Umiejętności i predyspozycje do niego są weryfikowane na każdej lekcji" - powiedziała. Dodała, że poszkodowany anglista w ciągu 10 lat wykonywania zawodu ośmiokrotnie zmieniał szkołę.

"Spraw takich jak toruńska jest wiele. Ta się różni od nich tym, że ją nagrano i upubliczniono" - zauważył Kazimierz Marcinkiewicz (PiS). Przemoc w szkole to nie jest marginalny problem. To jest już zjawisko - uważa wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli Zbigniew Wesołowski. Przypomniał on raport NIK ogłoszony w 2000 r., z którego wynika, że "nie ma rozpoznania zjawiska przemocy w szkołach i że szkoła jest bezradna wobec niego".

Przypomniał również późniejszy raport Izby dotyczący kształcenia nauczycieli w uczelniach publicznych. "Stwierdziliśmy wówczas, że są odstępstwa od programów nauczania przedmiotów psychologiczno-pedagogicznych w 57% uczelni" - podkreślił. Dodał, że co prawda NIK nie badał kształcenia przyszłych nauczycieli w uczelniach niepublicznych, ale że w dziesiątkach szkół niepublicznych uczelni "kształci się dziesiątki tysięcy nauczycieli w urągający sposób".

Fiasko systemu wychowawczego

"Zrewidowania wymaga polski system wychowania. O ile system edukacji w Polsce - w ocenie nie tylko mojej - jest zupełnie dobry, to jeśli chodzi o wychowanie ponosimy wszyscy ogromne fiasko. Boimy się młodych ludzi, jesteśmy wobec nich bezradni" - uważa przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka Mirosława Kątna (SLD), która także jest psychologiem. Dodała, że w polskich szkołach nie brakuje dzieci i młodzieży niedostosowanej społecznie - "takiej o której dorośli zapomnieli. A przecież w systemie wychowania należy stosować przede wszystkim system nagród i kar sprawiedliwych, dotkliwych, takich które sprowadzą na prostą drogę".

"W wychowaniu nic się nie dzieje nagle. 'Zakręt' pojawił się w szkole wraz z Kodeksem Ucznia. Wtedy powiedziano uczniom, że mają prawa, a nauczyciel stoi po drugiej stronie barykady" - uważa Maria Nowak (PiS). "Kiedyś nauczyciel był mistrzem. Teraz tego nie ma. Trzeba zacząć pracować nad zmianą jego pozycji w szkole. To będzie długi proces, ale warto go podjąć" - oceniła.

Komisja edukacji zadecydowała, że będzie w przyszłości powracać do problemu przemocy w szkole.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)