Ośmiu brytyjskich i amerykańskich żołnierzy zginęło w Iraku
Czterech brytyjskich żołnierzy i ich tłumacz pod Basrą, na południu Iraku, w wybuchu przydrożnej miny - podała brytyjska armia. Z kolei w dwóch odrębnych atakach w samym Bagdadzie i na jego obrzeżach zginęło czterech żołnierzy amerykańskich - również w wybuchach przydrożnych min.
05.04.2007 | aktual.: 05.04.2007 14:18
Według rzecznika wojskowego podpułkownika Kevina Stratford-Wrighta, do ataku na ciężki pojazd opancerzony Warrior, którym jechali Brytyjczycy, doszło nad ranem. Eksplozja przydrożnej miny wyrwała w ziemi głęboki na metr i szeroki na kilka metrów lej.
Rzecznik dodał, że żołnierzy ostrzelano też z wyrzutni rakiet i karabinów.
W sumie w ciągu ostatnich siedmiu dni w Iraku straciło życie sześciu Brytyjczyków, czyniąc ten tydzień najbardziej krwawym dla brytyjskich wojsk od początku konfliktu w 2003 roku.
Rano w Bagdadzie informowano również o ostrzelaniu amerykańskiego śmigłowa w rejonie miejscowości Latifija na południe od Bagdadu. Według naocznych świadków, śmigłowiec został zestrzelony.
Amerykańska armia potwierdziła później, że śmigłowiec się rozbił. Dodała, że dziewięciu ludzi znajdujących się na pokładzie maszyny przeżyło, ale czterech z nich jest rannych.
Iraccy rebelianci w tym roku zestrzelili w Iraku osiem amerykańskich śmigłowców, w tym dwa należące do firmy ochroniarskiej z USA. W atakach tych zginęło w sumie 28 ludzi, głównie żołnierzy amerykańskich.