Oskarżony o śmierć kolonisty stanie przed sądem
Mieszkaniec Wielkopolski Miłosz B., który
zorganizował nielegalną kolonię latem ubiegłego roku w Koszarawie
na Żywiecczyźnie (Śląskie) stanie przed Sądem Rejonowym w Żywcu.
Prokuratorzy zarzucili mu nieumyślne spowodowanie śmierci 8-
letniego kolonisty z Poznania, a także narażenia dzieci na
niebezpieczeństwo - poinformowano w bielskiej
prokuraturze okręgowej.
Oskarżonemu grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Do tragicznego wypadku doszło 2 lipca ubiegłego roku. 8-letni Filip, w drugim dniu po przyjeździe dzieci na kolonię, schodził z piętrowego łóżka, ustawionego przy oknie. Chłopiec stracił równowagę, wypadł z drugiego piętra szkoły i upadł na żwirowe podłoże. Dziecko doznało bardzo poważnych obrażeń głowy i narządów wewnętrznych. W bardzo ciężkim stanie zostało przewiezione do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. Tydzień później chłopiec zmarł.
Kolonia w Koszarawie była nielegalna. Gdyby Miłosz B. wystąpił do kuratorium o pozwolenie na zorganizowanie kolonii, nie miałby szans na jego otrzymanie. W budynku złamanych zostało wiele zasad bezpieczeństwa. Nieopodal okna ustawione były np. piętrowe łóżka, przez co zginął chłopiec.
W szkole wypoczywało ponad 40 dzieci z Poznania i okolic. Opiekowało się nimi sześciu dorosłych, spośród których pięciu to pedagodzy. Wszyscy byli trzeźwi.