Orientacja wschodnia
Rozpoczynający się dzisiaj Europejski
Szczyt Gospodarczy postrzegany jest przede wszystkim przez pryzmat
uciążliwości dla mieszkańców Warszawy - pisze w "Pulsie Biznesu"
Jacek Zalewski.
28.04.2004 | aktual.: 28.04.2004 06:05
Według niego, złośliwcy wyliczyli, że poza pielgrzymkami Jana Pawła II - takie obostrzenia w poruszaniu się po mieście ostatni raz zarządzono... 5 października 1939 r., gdy do zdobytej stolicy Polski przyjechał Adolf Hitler.
Drugim uproszczonym kryterium oceny szczytu jest liczba polityków najwyższego szczebla. W sumie będzie 16 prezydentów i 4 premierów (łącznie z polskimi). Statystyczne podniecenie udziela się także organizatorom, którzy dokonali karkołomnego wręcz porównania - stwierdza komentator "Pulsu Biznesu".
Otóż w poprzednim szczycie w Salzburgu uczestniczyło 10 szefów państw lub rządów, co w odniesieniu do 15 państw stanowiło 66,7 proc. W Warszawie zaś będzie ich łącznie 20, co w odniesieniu do 25 państw daje wynik aż 80 proc. Dumni z postępu reprezentanci World Economic Forum z Genewy umieścili w mianowniku liczbę członków Unii Europejskiej, natomiast do licznika wrzucili... wszystkich VIP-ów, także reprezentujących zupełnie inne państwa!
Skład politycznej czołówki nie pozostawia wątpliwości - do Warszawy przyjechał głównie Wschód spoza UE, a nie jej "twarde jądro". I bardzo dobrze. "Puls Biznesu" przypomina, iż wiodące hasło szczytu brzmi "Europa: rozszerzenie i dalej". Owo "dalej" znacznie lepiej od polityków rozumieją kręgi biznesowe, ponieważ w tej grupie kierunki geograficzne rozkładają się bardziej równomiernie - podkreśla Jacek Zalewski. (PAP)