PolskaOrgany ścigania wyjaśniają sprawę oficerów w spółce handlu bronią

Organy ścigania wyjaśniają sprawę oficerów w spółce handlu bronią

Wojskowe organy ścigania wyjaśniają
zaangażowanie oficerów wojska w spółkę, której współudziałowcem
był aferzysta mający wiele procesów przestępstwa gospodarcze -
poinformował dyrektor Centrum Informacyjnego MON płk
Piotr Pertek.

O spółce Halex Holding zawiązanej przez kandydata "Samoobrony" na ministra spraw wewnętrznych Bolesława Borysiuka i Romana Niemyjskiego - kilkakrotnie skazanego aferzystę, przeciw któremu toczą się sprawy przed sądami, pisała w ostatnich dniach "Rzeczpospolita". Do założycieli Haleksu miał też należeć płk Tadeusz Pańczyk z departamentu kadr MON, który wynajął spółce swoje, korzystnie kupione od wojska, mieszkanie służbowe. Miał on też, według "Rz", pomóc ekspertowi "Samoobrony" zostać oficerem.

Pertek powiedział, że autor artykułów "Rz" zwrócił się w sierpniu do MON z pytaniem o zaangażowanie oficerów z MON w spółkę Halex. Razem z dyrektorem departamentu kadr uznaliśmy, że sprawa nie leży w naszych kompetencjach, lecz należy do wojskowych organów ścigania. Sprawę przejęła prokuratura, pod jej nadzorem żandarmeria prowadzi śledztwo - dodał.

Na pytanie o sprawę płk. Pańczyka, rzecznik Żandarmerii Wojskowej płk Edward Jaroszuk powiedział jedynie: Jest prowadzone postępowanie karne w sprawie kwatery służbowej. Postępowanie jest we wstępnej fazie, nie jest prowadzone przeciw konkretnej osobie.

Według "Rzeczpospolitej" przez spółkę Halex Holding, zawiązaną przez Borysiuka i Niemyjskiego "przewijali się głównie wysocy rangą polscy wojskowi i byli białoruscy dyplomaci" powiązani z KGB. Halex Holding miał handlować węglem z Dalekiego Wschodu, produkować biopaliwa i sprzedawać broń. Niemyjski ma przed sądami w całej Polsce sprawy o przestępstwa gospodarcze - podał dziennik. Z kolei Borysiuk, według gazety, w 2003 r. bez pozwolenia zajmował się handlem bronią i żądał prowizji od sprzedającej broń za granicę spółki Bumar, gdyby udało się zawrzeć umowę na dostawy do Indonezji.

PAP nie udało się dowiedzieć, czy sprawą domniemanych białoruskich agentów KGB zajmują się WSI bądź ABW.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)