Ordynator Oddziału w szpitalu Kopernika został zawieszony w obowiązkach
Janusz F., ordynator Oddziału Dializ w szpitalu im. Kopernika i jeden z najlepszych w Łodzi nefrologów, został zawieszony w czynnościach. Na wniosek dyrektora Józefa Tazbira przebywa na urlopie bezpłatnym i nie ma wstępu na teren szpitala.
Afera z przetargiem w tle?
W środę policja zatrzymała Janusza F., 52-letniego ordynatora Oddziału Dializ w tym szpitalu i jego 49-letnią znajomą Marię T., właścicielkę przedsiębiorstwa handlowo-usługowego i byłą pielęgniarkę. Kobieta kupowała w Krakowie preparaty wykorzystywane w przemyśle do produkcji pasz i nawozów, które przepakowywała w mniejsze worki i już jako środki farmakologiczne wysyłała do szpitala im. Kopernika. Z nich przygotowywano płyn dializacyjny, który aplikowano pacjentom. Proceder trwał pięć lat.
Choć firma Marii T. nie posiada zezwolenia na produkcję i obrót lekami, dziwnym trafem wygrywała wszystkie przetargi na zakup środków farmakologicznych dla Oddziału Dializ. Znanemu lekarzowi postawiono dwa zarzuty: narażenie na utratę życia i zdrowia pacjentów oraz udaremnianie i utrudnianie przetargów publicznych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.
Dializa ratuje im życie
Dziś pacjenci oddziału nie mają pewności, czy środki stosowane od pięciu lat przy zabiegach nie miały wpływu na ich zdrowie. Mimo strachu nie rezygnują z dializy, bo bez niej mogliby umrzeć. - Od czerwca pacjenci są dializowani gotowymi preparatami, ponieważ zepsuł nam się mieszalnik - powiedział Józef Tazbir, dyrektor szpitala. - Nawet gdyby było inaczej pacjenci nie powinni się obawiać, bo płyn do dializowania nie ma bezpośredniego kontaktu z krwią. Tak więc substancje wchodzące w jego skład nie mają prawa dostać się do organizmu.
Przez 6 lat w oddziale zdializowano ok. 5 tysięcy pacjentów. Codziennie zabiegowi poddaje się ok. 50 osób z chorymi nerkami. W czwartek i piątek, już po ujawnieniu skandalu, na zabiegi stawił się komplet pacjentów. Byli wystraszeni. - Jestem w szoku, bo dializują mnie w tym szpitalu od sześciu lat - powiedział 64-letni pacjent. - A miałem takie zaufanie do ordynatora. Nie mam jednak wyjścia, jeśli zrezygnuję z dializy, mogę umrzeć. Jednym z nielicznych, którzy bez lęku poddali się dializie, był Ryszard Zambrzycki: - Niemożliwe, żeby lekarz zrobił coś takiego. Ja i tak muszę poddać się zabiegowi, więc lepiej nie myśleć o najgorszym.
Bomba z opóźnionym zapłonem
Na Oddziale Dializ w szpitalu im. Kopernika praca toczy się normalnym rytmem. - Płyny, które przygotowujemy do dializy są poddawane rutynowym kontrolom i nigdy nie wykryliśmy żadnych nieprawidłowości - tłumaczył Piotr Edyko, p.o. kierownik oddziału. - Nie mamy specjalistycznego laboratorium, które mogłoby dodatkowo sprawdzić jakość preparatów zakupionych do dializy - dodaje dyrektor Józef Tazbir. - Jeśli dostajemy produkt z atestami, to musimy wierzyć producentowi, że nie zagrażają one pacjentom. Według policji, płyny służące do rozcieńczania preparatów do dializ miały jedynie IV klasę czystości i mogły mieć tragiczny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu.
- Śledztwo będzie długie i trudne. Przede wszystkim musimy ustalić, jakie zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentów stwarzały stosowane preparaty - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Zdaniem prof. Witolda Chrzanowskiego, wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie nefrologii, szkodliwe związki mogą się odkładać w organizmach chorych latami, prowadząc do uszkodzenia wielu narządów.
Kasa ważniejsza niż zdrowie
Doktor Józef Tazbir w czwartek rozpoczął służbowe dochodzenie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że na firmowych opakowaniach preparatów była data ważności, data produkcji, numer serii i atest. Za każdą dostawę był odpowiedzialny ordynator Janusz F. - Nie mam prawa osądzać lekarza, zanim nie zrobi tego sąd - mówi J. Tazbir. - Jeżeli jednak okaże się, że jest oszustem gotowym dla pieniędzy narazić życie pacjentów, a tym samym jest winny zarzucanych mu czynów, będzie to moja osobista porażka, bo zaufałem specjaliście. Czekam w tej sprawie na orzeczenie sądu.
Pacjenci cierpią najbardziej
Zbulwersowane całym procederem są również organizacje broniące praw pacjentów. - Lekarz, który nie przestrzega zasad etyki, nie powinien mieć prawa wykonywania zawodu - denerwuje się Tadeusz Czupyk, prezes Stowarzyszenia Chorych Wymagających Dializowania. - Jednego się boję - że sprawa ucichnie i rozejdzie się po kościach - mówi Witold Szmigielski, wiceprezes stowarzyszenia "Primum Non Nocere"
Śledztwo w toku
Policja zabezpieczyła już dokumentację przetargową na dostawy składników potrzebnych do wytwarzania płynu do dializ. Podejrzewa się, że brały w nich udział osoby nieprowadzące działalności farmakologicznej. Starają się również ustalić, ile osób poddano dializie, do przeprowadzenia której użyto podejrzanych preparatów. Policjanci dysponują pisemnymi oświadczeniami pacjentów leczonych na Oddziale Dializ szpitala im. Kopernika, których zdaniem stan ich zdrowia pogorszył się po przeprowadzonych zabiegach.
(jed) (em)