Orban o sankcjach. "Poważnie szkodzą Europie"

Zachodnie sankcje nałożone na Rosję z powodu wojny w Ukrainie zmieniły lokalny konflikt zbrojny w globalny konflikt gospodarczy - stwierdził w parlamencie premier Węgier Viktor Orban. Jego zdaniem "sankcje poważnie szkodzą Europie".

Premier Węgier Viktor Orban
Premier Węgier Viktor Orban
Źródło zdjęć: © Getty | Michael Gruber

Od początku inwazji Rosji premier Węgier wyraźnie unikał jednoznacznego potępienia działań armii Putina. Rząd w Budapeszcie blokował też unijne embargo na rosyjskie surowce energetyczne, a sam Orban starał się nawet tłumaczyć zbrodniczą politykę Kremla.

- W globalnej wojnie gospodarczej każdy kraj posiada swoje własne interesy; dla Węgier najważniejsze są ochrona bezpieczeństwa, gospodarki i suwerenności - powiedział Orban, twierdząc, że Zachód stoi po stronie wojny, a Węgry - po stronie pokoju.

Orban stwierdził, że wojna w Ukrainie nie jest wojną, tylko "lokalnym konfliktem", a zachodnie sankcje zamieniły "lokalny konflikt zbrojny w globalny konflikt gospodarczy".

Premier Orban powiedział też, że wojna w Ukrainie będzie się przedłużać, jako że Kijów jest wspierany przez UE i USA bronią i pieniędzmi, a Rosja posiada niewyczerpane rezerwy. Wezwał jednocześnie do natychmiastowego zawieszenia broni i rozpoczęcia rozmów pokojowych.

Zaznaczył, że drastyczny wzrost cen energii nie jest winą gospodarki, ale wynikiem decyzji politycznych. Przywołał sytuację w USA, gdzie ceny gazu i energii elektrycznej są dużo niższe niż w Europie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Orban: sankcje zostały wprowadzone niedemokratycznie

Sankcje poważnie szkodzą Europie; zostały wprowadzone niedemokratycznie przez biurokratów - stwierdził premier Orban. Potwierdził jednocześnie informacje medialne sprzed kilku dni o przygotowaniu narodowych konsultacji na temat sankcji nałożonych na Rosję.

Premier powiedział również, że rząd węgierski udzielił największej w UE pomocy w zakresie cen energii. Obiecał, że wsparcie to będzie poszerzane w następnych miesiącach.

Czytaj też:

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie