Opóźnia się proces Kiszczaka
Nie wiadomo, kiedy zacznie się ponowny, trzeci już proces b. szefa MSW z lat 80. gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek obrony zarządził nowe badania lekarskie Kiszczaka.
Zakład Medycyny Sądowej w Warszawie ma w ciągu dwóch miesięcy wykonać kompleksowe badania oskarżonego, z udziałem m.in. kardiologa, neurochirurga, urologa i otolaryngologa.
Obrońca Kiszczaka mec. Grzegorz Majewski powiedział dziennikarzom, że jego klient jest po udarze, a badania mają wykazać, czy może on w ogóle brać udział w procesie. Poprzednie badania odbyły się 7 lat temu.
Według pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych mec. Janusza Margasińskiego, który tak jak prokurator, był przeciwny wnioskowi o nowe badania, proces raczej nie ruszy przed wakacjami.
Według aktu oskarżenia, Kiszczak "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu tego dnia stanu wojennego przez władze PRL. Zdaniem prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni. Było to podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku".
Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i że zakazał użycia broni. Wiele razy mówił, że nie ma związku między szyfrogramem, który - jego zdaniem - był tylko przypomnieniem zapisów dekretu Rady Państwa o stanie wojennym, a wydarzeniami w kopalniach. Grozi mu od 2 do 10 lat więzienia. Odpowiada z wolnej stopy.
Z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka, jego sprawę wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu b. milicjantów oskarżonych w sprawie śmierci górników "Wujka". Proces zaczął się jesienią 1994 r. Warszawski sąd dwa razy już wydawał wyrok wobec b. szefa MSW: w 1996 r. uniewinniono go, a w 2004 r. skazano na 2 lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylono potem w II instancji.
Wyrok skazujący uchylił w lutym 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, który zwrócił sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpatrzenia. We wrześniu 2005 r. Sąd Okręgowy uznał, że czyn zarzucany generałowi może być traktowany jako nieprzedawniająca się zbrodnia komunistyczna, a wtedy w myśl ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej powinien się tym zająć pion śledczy IPN. W przeciwnym razie prokuratura powinna umorzyć sprawę z powodu przedawnienia. W końcu września 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił zażalenie katowickiej prokuratury na decyzję o zwrocie jej sprawy. Górnicy z "Wujka" zastrajkowali 13 grudnia 1981 r., domagając się m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. 16 grudnia doszło do starć górników z zomowcami, którzy wdarli się na teren kopalni. Padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, siódmy zmarł kilka godzin później, dwóch kolejnych - w styczniu 1982 r. Kilkudziesięciu innych górników zostało rannych.
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach już po raz trzeci toczy się proces milicjantów, oskarżonych o strzelanie do górników w obu kopalniach - na ławie oskarżonych zasiada 17 osób. Dwa pierwsze wyroki, uniewinniające lub umarzające postępowanie wobec oskarżonych, uchylał katowicki sąd apelacyjny. Wyrok w tym procesie może zapaść jeszcze przed wakacjami.