Opole. Paralotniarz spadł z wysokości około 20 metrów
W Naroku tuż przy budynku mieszkalnym spadł paralotniarz. Na miejsce wypadku poleciał śmigłowiec LPR i przetransportował mężczyznę do pobliskiego szpitala.
- W wyniku zawirowania powietrza paralotniarz spadł z wysokości około 20 metrów - mówi w rozmowie z portalem 24opole.pl podinspektor Bogdan Piotrowski, komendant miejski policji w Opolu. - Aktualnie przebywa w szpitalu, jest w trakcie badań lekarskich - tłumaczy.
Poszkodowany leciał paralotnią, bez napędu. Z tego co na chwilę obecną wie policja, około 50-letni mężczyzna jest instruktorem paralotniarstwa i członkiem aeroklubu opolskiego.
Świadkowie mówią, że widzieli spadochroniarza, który latał nad lasem. Po jakimś czasie zaczął się kręcić, "jakby wpadł w korkociąg". Po chwili połowa spadochronu mu się złożyła, zawinęła i kręcił się coraz szybciej. Otworzył spadochron zapasowy, który na początku otworzył się dobrze, jednak ten pierwszy spadochron zaplątał mu się w linki.
- Kiedy do niego dotarłem było przy nim już kilka osób - opowiada jeden ze świadków - Leżał przytomny, w pozycji bezpiecznej , na boku. Prosił nas by schować jego spadochron. Nie miał zewnętrznych obrażeń, ale widać było, że jest obolały, że ma potłuczenia.
Zobacz także: Były wiceprezydent Warszawy uderza w Patryka Jakiego
Świadek jest z ochotniczej straży spod Nysy. - Ubrałem kamizelkę, wybrałem dogodne miejsce na lądowanie i dałem znaki do posadzenia śmigłowca, po tym nadjechały inne służby - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: 24opole.pl