ONR domaga się dymisji Rzecznika Praw Obywatelskich. Adam Bodnar odpiera zarzuty
• ONR domaga się odwołania Rzecznika Praw Obywatelskich
• Ich zdaniem Adam Bodnar posłużył się kłamstwem zarzucając narodowcom odczytywanie list zdrajców narodu
• To absurd. Nikogo nie oskarżałem, ani nie dyskryminowałem - odpowiada w rozmowie z WP Adam Bodnar
Członkowie stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny przesłali do mediów oświadczenie, w którym wyrażają swoje oburzenie wobec wypowiedzi Rzecznika Praw Obywatelskich w wywiadzie udzielonym stacji RMF FM. Adam Bodnar przyznał wówczas, że podejmuje z urzędu sprawę marszu ONR w Białymstoku. - Słyszałem, że były odczytywane listy zdrajców narodu, a tego typu czyny nie mogą się mieścić w granicach prawa - mówił RPO.
Jak czytamy w oświadczeniu narodowców, Bodnar posłużył się "oczywistymi kłamstwami i pomówieniami, zarzucając działaczom ONR rzekome odczytywanie list zdrajców podczas uroczystych obchodów 82. rocznicy powstania organizacji, które miały miejsce 16 kwietnia w Białymstoku". Ich zdaniem RPO dokonał również "świadomej segregacji obywateli na lepszych i gorszych stosując kryteria czysto ideologiczne".
"Adam Bodnar sprzeniewierzył się ślubowaniu jakie złożył obejmując urząd RPO, co, zgodnie z art. 7 us. 2 ustawy o RPO, jest prawną podstawą do odwołania p. Bodnara z pełnionej funkcji" - czytamy w oświadczeniu.
Postulaty narodowców spotkały się ze zdecydowaną reakcją Rzecznika Praw Obywatelskich, który w rozmowie z Wirtualną Polską odniósł się do zarzutów.
- To absurd. Nikogo nie oskarżałem, ani nie dyskryminowałem. Nie zajmuję się organizacjami politycznymi, tylko konkretnymi wydarzeniami w miejscach publicznych. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że dotarły do mnie sygnały w sprawie wydarzeń w Białymstoku i mam ustawowy obowiązek zbadać, czy nie doszło tam do naruszenia praw obywatelskich oraz jaki był rzeczywisty przebieg wszystkich organizowanych w tym dniu demonstracji. Zbieramy informacje, także te napływające z ONR i innych źródeł, czekamy na odpowiedzi z miejscowych instytucji. Wszystko zostanie przedstawione w raporcie. Wówczas będzie można się do niego odwoływać - tłumaczy Adam Bodnar.
Rzecznik Praw Obywatelskich przyznał również, że jest mu niezręcznie odnosić się do wniosku ONR, gdyż dotyczy on jego osoby. - Każdy ma prawo protestować. Ja tylko wykonuję swoją pracę, zajmuję się wyjaśnianiem zajść w Białymstoku. Wystosowałem już odpowiednie pisma do prokuratury oraz rektora Politechniki Białostockiej. Jestem w stałym kontakcie z lokalnymi działaczami oraz świadkami tych wydarzeń. Gdy w pełni zbadam tę sprawę, to przedstawię odpowiedni raport - kończy Bodnar.
Pismo domagające się odwołania RPO z piastowanego stanowiska zostało rozesłane do posłów i marszałka Sejmu, którym przysługuje inicjatywa w tej sprawie. Zgodnie z art. 7 us. 4 ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, Sejm podejmuje uchwałę w sprawie odwołania Rzecznika, w przypadkach określonych w ust. 1 pkt 2 oraz w ust. 2, na wniosek marszałka Sejmu lub grupy co najmniej 35 posłów, większością co najmniej 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.