Sensacyjne doniesienia. Ujawniono, kto stał za atakami na Ukrainę
Rozpracowano grupę rosyjskich wojskowych, której zadaniem było kierowanie pocisków na cele ukraińskie. Zidentyfikowano 30 osób zaangażowanych w ataki rakietowe w Ukrainie.
Międzynarodowa grupa dziennikarzy rozpracowała tajną jednostkę w Głównym Centrum Komputerowym Rosyjskich Sił Zbrojnych i zidentyfikowała 30 inżynierów wojskowych kierujących pociski rakietowe na cele cywilne w Ukrainie - czytamy w informacji Ukraińskiej Prawdy.
Według ich wspólnego śledztwa to młodzi mężczyźni i kobiety z doświadczeniem z zakresu technologii informatycznych.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Wszyscy są zarejestrowani jako mieszkający i pracujący w Moskwie pod jednym adresem - Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji.
Według publikacji jednostka składa się z trzech zespołów, z których każdy programuje trajektorię lotu jednego konkretnego typu pocisku, wystrzeliwanych z morza, lądu i powietrza.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak się tłumaczyli?
Jak czytamy w Ukraińskiej Prawdzie, dziennikarze skontaktowali się ze wszystkimi z tej grupy. Ci jednak zaprzeczyli, że mieli coś wspólnego z ostrzałem Ukrainy.
Jeden z nich przyznał, że nazywa się Serhii Ilyin, ale stwierdził, że jest "samozatrudniony" i pracuje jako hydraulik. Artem Vedenov stwierdził, że pracuje na fermie trzody chlewnej. Jurij Nikonow mówił, że był kierowcą autobusu, a Ivan Popov stwierdził, że dopiero uczy się programować w Pythonie.
Bezpośrednim dowódcą pododdziału planowania rakietowego ma być płk Igor Bagnyuk. Ustalono to na podstawie analizy danych telefonicznych jedenastu członków grupy inżynierów uzyskanych ze źródeł danych na rosyjskim czarnym rynku danych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosjanie nie mają wstydu. Mieszkańcy Iżewska bili się o kradzione arbuzy
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski