Polska"Oni chcieliby pomnik wielkości kolumny Zygmunta"

"Oni chcieliby pomnik wielkości kolumny Zygmunta"

Umieszczenie na Pałacu Prezydenckim tablicy upamiętniającej ofiary tragedii smoleńskiej to niepotrzebne ustępstwo wobec profanatorów krzyża - uważa wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski. - Nie mam złudzeń, że tych fanatyków, którzy się nazywają bluźnierczo obrońcami krzyża cokolwiek zaspokoi poza pomnikiem wielkości kolumny Zygmunta na cześć Lecha Kaczyńskiego - powiedział poseł PO.

"Oni chcieliby pomnik wielkości kolumny Zygmunta"
Źródło zdjęć: © wp.pl

12.08.2010 | aktual.: 12.08.2010 12:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dla Niesiołowskiego umieszczenie tablicy to wypełnienie przez kancelarię prezydenta porozumienia. Dodał jednak, że był przeciwny jakimkolwiek ustępstwom "wymuszonych szantażem". Wicemarszałek powiedział, że na tablicy należałoby umieścić napis mniej więcej takiej treści: "ulegając szantażowi zgodziliśmy się zamieścić tę tablicę".

- Kancelaria prezydenta wypełniła porozumienie warszawskie, ale nie mam złudzeń, że tych fanatyków, którzy się nazywają bluźnierczo obrońcami krzyża cokolwiek zaspokoi poza pomnikiem wielkości kolumny Zygmunta na cześć Lecha Kaczyńskiego, gdzie będzie ujawniona prawda. A prawda - ich zdaniem - jest taka, że Putin i Tusk wspólnie zamordowali najlepszego na świecie, genialnego prezydenta - powiedział Niesiołowski dziennikarzom w sejmie.

W jego ocenie za chwilę pojawią się zarzuty, że "tablica jest za mała, litery nie są złocone, za mało napisano o Lechu Kaczyńskim i nie wspomniano o zbrodniczym rządzie Tuska".

Wicemarszałek uważa jednak, że spór o krzyż niedługo sam się wypali. - Dla mnie nie ma tego problemu. Jeśli ci fanatycy chcą się tam nadal kotłować, niech to robią. Warszawiacy ich sami stamtąd przegonią - dodał.

W czwartek przed południem na Pałacu Prezydenckim odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej. Na tablicy znajduje się napis: "W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)