"On marzy o byciu szefem PiS, ale nie ma szans"
- Ziobro marzy o byciu szefem PiS. Ma obok siebie wielu ludzi, którzy są coraz bardziej zdesperowani i namawiają go do próby obalenia Kaczyńskiego.Przypomnę choćby tajne spotkania tuż po katastrofie smoleńskiej, na których omawiano plan, by to Ziobro wystartował w wyborach prezydenckich. Realność takiego scenariusza jest jednak przeceniana w mediach - powiedział były spin doktor PiS, europoseł Adam Bielan w wywiadzie dla "Polska The Times".
14.10.2011 | aktual.: 25.10.2011 08:37
Zdaniem Bielana jedyną możliwością dla Ziobry, aby stał się liderem, jest zbudowanie własnej partii. - Kaczyński jest liderem z ogromnym doświadczeniem, w oczywisty więc sposób monitoruje działania Ziobry i jego współpracowników. Partia jest zbudowana w taki sposób, że nikt nie jest w stanie przejąć jej bez woli samego prezesa - wyjaśnia.
Eurodeputowany zdradza, że Ziobro "przymierzał się ewidentnie (do stworzenia nowej partii) jeszcze przed katastrofą smoleńską, na wypadek przegranej śp. Lecha Kaczyńskiego". Bielan wątpi jednak, by Ziobro ostatecznie zdecydował się na ten ruch.
Nie ulega wątpliwości, że "Ziobro ma ambicję, by zostać liderem PiS". - To, że tuż po kampanii występuje z jej krytyką, jest już zwyczajową praktyką. Robił to przecież nawet po kampanii europejskiej w 2009 r., w której realizowano jego i Kurskiego strategię - mówi Bielan.
Zdaniem europosła, Jarosław Kaczyński popełnił błąd, nie zmuszając Ziobry do wzięcia większej odpowiedzialności za kampanię. - Ale też nie wierzę, by Ziobro ostatecznie zdecydował się teraz wystąpić osobiście przeciw Kaczyńskiemu. Będzie co najwyżej wykorzystywać swoich zagończyków - dodaje.
Strategia Kaczyńskiego
Bielanowi trudno jest przewidzieć, jak w najbliższym czasie zachowa się Kaczyński. - Wewnętrzne rozgrywki partyjne i strach przed jakimiś grupkami interesu mogą go oczywiście skłonić do strategii zacieśnienia szeregów. Ale z drugiej strony na pewno zdaje sobie sprawę, że 2015 r. to mogą być już jego ostatnie wybory - tłumaczy.
Europoseł wyjaśnia także, że zdobycie pełnej władzy (wg scenariusza węgierskiego) oznacza konieczność wygrania wyborów prezydenckich, w dodatku - samodzielnie. - Jarosław Kaczyński nie będzie mógł bowiem liczyć na korzystne przepływy elektoratów pomiędzy pierwszą a drugą turą głosowania - mówi. Biorąc pod uwagę frekwencję z ostatnich wyborów, Kaczyński musiałby przekonać 8,5 mln Polaków. - To dwa razy więcej niż PiS otrzymał w ostatnia niedzielę! - wylicza Bielan. Według jego statystyk, Kaczyński musiałby zdobyć ponad milion nowych wyborców rocznie. - Nie jest w stanie tego zrobić, uciekając się do dotychczasowych metod - stwierdza Bielan.