Oleksy: ktoś w komisji miesza
Marszałek Sejmu Jozef Oleksy uważa, że
wezwanie go na świadka przez komisję śledczą ds. PKN Orlen,
oznacza, że ktoś chce mieszać i odgrzewać sprawy dawno już
zakończone.
03.11.2004 | aktual.: 03.11.2004 08:42
Nic nowego od prawie 10 lat, od tamtej słynnej prowokacji się nie wydarzyło, więc być może ktoś w komisji śledczej ma pokusę, żeby mieszać sprawy i chce odgrzewać i wyciągać kwestie dawno omówione i rozsądzone - powiedział Oleksy w radiowych "Sygnałach Dnia".
Według Oleksego, to zła praktyka, prowadząca do coraz liczniejszych opinii, że komisja śledcza wykracza poza mandat określony przez Sejm. Niektórzy w komisji uważają, że są wyjęci z Sejmu i są ponad Sejmem. Ja nie zgadzam się jako marszałek na takie interpretacje. To jest organ Sejmu ze wszystkich punktów widzenia - mówił Oleksy.
We wtorek sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen, na wniosek Romana Giertycha (LPR), zdecydowała, że wezwie na Oleksego na świadka. Giertych argumentował, że chce zapytać Oleksego o relacje między środowiskiem SLD a panem Ałganowem, ponieważ podczas przesłuchania Aleksandra Żagla okazało się, że czołowi politycy SLD mieszkali na tej samej uliczce co Ałganow.
W lutym 1996 roku Józef Oleksy, będący wówczas premierem, podał się do dymisji, gdy ówczesny szef MSWiA Andrzej Milczanowski zarzucił mu szpiegostwo. Miałby być agentem KGB o kryptonimie "Olin". Prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo w tej sprawie. W kwietniu 1996 r. umorzono je jednak wobec niestwierdzenia przestępstwa.