Oleksy, Cimoszewicz - kto zastąpi Millera?
Politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej coraz odważniej mówią o potrzebie zmiany rządu i premiera po wejściu Polski do Unii
Europejskiej. Nieoficjalnie politycy Sojuszu, pytani o kandydata na nowego premiera, najczęściej wymieniają Włodzimierza Cimoszewicza i
Józefa Oleksego.
Szef SLD Krzysztof Janik pytany we wtorek przez dziennikarzy w Sejmie, czy możliwa jest zmiana rządu i powrót do koalicji z PSL, powiedział: "wiele rzeczy jest możliwych w tej kadencji Sejmu". "Program odnowy SLD, który próbujemy realizować, zakłada także pewne zmiany w układzie rządzenia. Dzisiaj jest Kongres PSL, który wybierze nowego szefa partii. Poczekajmy na jego wyniki" - zaznaczył.
Z kolei wiceszef klubu SLD Wiesław Kaczmarek oświadczył, że nie będzie "prowadził publicznych spekulacji, domysłów, przypuszczeń" w sprawie zmiany rządu. "Jeszcze raz podkreślam, to się robi, a o tym się nie mówi" - zaznaczył.
"Nie ma ludzi niezastąpionych"
Z kolei prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że ewentualne rozmowy o zmianie rządu czy premiera mogą mieć miejsce dopiero po wyborach do Parlamentu Europejskiego 13 czerwca. Jego zdaniem, wybory pokażą, jak społeczeństwo ocenia rząd, "co będzie pierwszym, istotnym i niesondażowym materiałem do poważnej analizy politycznej i wyciągnięcia wniosków".
Kwaśniewski powiedział w radiowej Trójce, że 14 czerwca, dzień po wyborach do europarlamentu, można będzie stwierdzić, czy rząd ma, czy nie ma mandatu do rządzenia, ale zdaniem prezydenta, 1 maja Polska powinna wejść do Unii Europejskiej z rządem premiera Leszka Millera.
Posłanka Izabella Sierakowska uważa, że nie ma ludzi niezastąpionych. Dodała, że w latach 1993-1997 (kiedy rządziła lewica) były trzy ekipy, które sobie doskonale dawały radę. "Po 1 maja trzeba będzie porozmawiać na temat nowej koalicji i tego, czy jest możliwe złożenie konstruktywnego wotum nieufności" - powiedziała.
Ludowcy na prawo?
Członek prezydium klubu SLD Jerzy Szteliga nie kryje, że sugestie o powrocie do koalicji z PSL coraz częściej pojawiają się na różnych partyjnych spotkaniach. Jego zdaniem, na ile to może być realne, zależy od tego, kto pokieruje Stronnictwem. Zwrócił uwagę, że na przykład Janusz Wojciechowski opowiada się raczej za zacieśnieniem współpracy ludowców z prawicą, w tym zwłaszcza z LPR.
"W polityce się jednak nie wybrzydza. Bez względu na to, kto wygra, jeśli jest potrzeba kształtowania nowego układu politycznego, to z takimi osobami się rozmawia" - dodał Szteliga.
Poseł powiedział ponadto, że "z perspektywy czasu trzeba się przyznać bez bicia, że ta dramatyczna decyzja o zerwaniu koalicji z PSL skutkuje rozchwianiem sceny politycznej i tym wszystkim, co się dzieje w postrzeganiu rządu i SLD przez społeczeństwo".
Pytany, czy możliwa jest współpraca z PSL, skoro ludowcy nie chcą popierać planu Hausnera, Szteliga wyjaśnił, że "to była retoryka przedkongresowa". "Myślę, że jak klienci poważnie spotkają się przy stole, siądą sobie przy piwku czy dobrym koniaku, to zaczną rozsądnie rozmawiać" - powiedział.
Także Sierakowska twierdzi, że z PSL "można się dogadać". "To najbardziej naturalny Sojusznik SLD. Kto wie, czy nie będzie powrotu do koalicji z PSL" - dodała.
Grupa Borowskiego
Nieoficjalnie politycy Sojuszu, pytani o kandydata na nowego premiera, najczęściej wymieniają Włodzimierza Cimoszewicza i Józefa Oleksego. Pada też nazwisko Jerzego Hausnera, Marka Borowskiego i Jerzego Szmajdzińskiego.
Jeden z polityków SLD, chcący zachować anonimowość, stawia jednak na Cimoszewicza. Jego zdaniem, "Oleksy za bardzo hamletyzuje, a Borowski i Hausner są zbyt kontrowersyjni", natomiast Cimoszewicz potrafi być bardzo skuteczny. "Poza tym ta kandydatura miałaby wsparcie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego" - ocenił polityk.
W SLD, oprócz rozmów na temat zmiany rządu, mówi się też o powołaniu nowej partii lewicowej. Rozmowy prowadzą politycy skupieni wokół marszałka Borowskiego i Andrzeja Celińskiego, tzw. grupa 10, która podpisała się pod projektem uchwały "Dość złudzeń".
Sygnatariusze uchwały domagali się zwołania kongresu partii w maju tego roku oraz wezwali wiceszefów Sojuszu zasiadających w rządzie do rozdziału funkcji partyjnych i rządowych. Ostatecznie delegaci zdecydowali, że kongres SLD odbędzie się do końca roku oraz że łączenie funkcji rządowych z partyjnymi powinno zostać wyraźnie ograniczone.
Większość polityków SLD nie wierzy jednak, że Borowski zdecyduje się na rozłam.
Polska Agencja Prasowa dowiedziała się jednak, że jeszcze w obecnym lub przyszłym tygodniu grupa Borowskiego może ogłosić deklarację powołania nowego ugrupowania. "Nie wiadomo jednak, kto się pod nią podpisze i jaki przedstawią program" - powiedział jeden z polityków SLD.
Możliwości opuszczenia Sojuszu przez grupę Borowskiego nie wyklucza prezydent Kwaśniewski. "To jest niewykluczone, choć trzeba pamiętać, że jeśli taka decyzja zostanie podjęta, to jest ona bardzo brzemienna w skutki". Jego zdaniem, "to jest próba leczenia formacji przy użyciu bardzo zdecydowanych, twardych środków naprawczych".
Kwaśniewski zapewnił, że nie będzie ani doradzał, ani odradzał grupie Borowskiego tworzenia nowej partii. "Radzę namysł i radzę bardzo poważną i otwartą dyskusję" - powiedział.