Oleksy chce 100 tys. zł odszkodowania od "Wprostu"
Józef Oleksy pozwał tygodnik "Wprost" za opublikowanie jego prywatnej rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym. Pozew trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie. Oleksy domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia. Pieniądze te zostaną przekazane na rzecz dzieci ociemniałych z ośrodka w Laskach.
Jak poinformował pełnomocnik b. premiera mec. Mariusz Paplaczyk, Oleksy chce wycofania nagrania ze stron internetowych gazety, przeprosin i zadośćuczynienia za poniesione szkody.
Redaktor naczelny tygodnika Stanisław Janecki podkreśla, że ani przeprosin, ani wycofania nagrań nie będzie.
Tygodnik "Wprost" w numerze 35 opublikował płytę z fragmentami rozmowy z panem Gudzowatym, ze zmontowanymi tytułami, w towarzystwie kontrowersyjnego kapłana katolickiego Tadeusza Rydzyka, co jest dla mojego klienta obraźliwe - powiedział Paplaczyk.
Pozew ma doprowadzić do określenia prawa do prywatności. Nie może być tak, że kierując się względami komercyjnymi publikuje się fragmenty prywatnej rozmowy, zmontowanej i poprzecinanej tytułami własnymi redakcji. Mówimy takim praktykom nie. Obywatel ma swoje prawa do ochrony prywatności, swobodnej rozmowy, i trzeba je szanować - argumentował Paplaczyk.
Oleksy domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia. Pieniądze te zostaną przekazane na rzecz dzieci ociemniałych z ośrodka w Laskach.
Trzygodzinna rozmowa Oleksego z Gudzowatym odbyła się 14 września 2006 r. W marcu nagranie z niej ujawnił tygodnik "Wprost". Oleksy miał m.in. powiedzieć, że Kwaśniewski nie jest w stanie wytłumaczyć się z kupna 400-metrowego apartamentu w Wilanowie, domu i posiadłości w Kazimierzu nad Wisłą oraz rezydencji w Jazgarzewie koło Piaseczna. Podczas rozmowy Oleksy nie oszczędzał też innych partyjnych kolegów.
Widocznie Józef Oleksy jest przywiązany do swoich sądów, skoro wciąż do tej sprawy wraca. Tym bardziej utwierdza nas w przekonaniu, że dobrze zrobiliśmy publikując te rzeczy, bo jest to cenny wkład w analizę otoczenia, w którym działał Józef Oleksy. Historia nie darowałaby nam gdybyśmy tych błyskotliwych opinii nie upowszechnili - powiedział Janecki.
Wcześniej, komentując zapowiedź złożenia pozwu, Janecki mówił, że zapis rozmowy Oleksy - Gudzowaty "nie jest od dawna nagraniem prywatnym". Ono było prywatne w momencie nagrywania. Potem, kiedy pojawiło się we wszystkich mediach, przestało być rozmową prywatną. Dokładnie na takiej zasadzie, jak nagranie spotkania Adama Michnika z Lwem Rywinem. Rywinowi nie przyszło do głowy, żeby skarżyć Michnika, że ujawnił treść prywatnej rozmowy, chociaż oburzał się. To jest tylko kwestia, co najwyżej, moralności - powiedział Janecki.
Janecki podkreślił, że Oleksy - który wcześniej odżegnywał się od swoich wypowiedzi - wnosząc pozew, uwiarygodni je. Będzie to oznaczało, że wszystko co powiedział było na serio i w pełni podpisuje się pod każdym słowem. Tym samym nada swoim wypowiedziom rangę dokumentu - dodał Janecki.