Oleksy: być może sprawę przesłuchań przez ABW zbada speckomisja
Marszałek Sejmu Józef Oleksy powiedział dziennikarzom, że nie wyklucza zwrócenia się do sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych o "profesjonalne wyjaśnienie" sobotnich przesłuchań pracowników sekretariatu komisji śledczej ds. PKN Orlen przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
22.11.2004 | aktual.: 22.11.2004 13:05
Oleksy przyznał, że nie wiedział wcześniej o przeprowadzonych w sobotę przesłuchaniach.
Funkcjonariusze ABW w tym samym czasie, kiedy zeznania przed komisją składał b. premier Leszek Miller, przesłuchali czworo pracowników sekretariatu komisji. Opozycja odebrała to jako próbę zastraszania komisji.
Marszałek - jak powiedział - nie widzi w działaniach Agencji "nic nadzwyczajnego i niepokojącego, poza tym, że co najmniej niezręcznością było przesłuchanie w trakcie prac komisji". Rzecz w tym incydencie jest tylko taka, że nałożyło się to z dniem pracy komisji. Gdyby tak nie było, nie byłoby też żadnego powodu do starcia - ocenił.
Jak powiedział, pracownicy ABW zgłosili się do Sejmu z określonym mandatem i zleceniem, m.in. w związku z decyzją szefa Agencji Andrzeja Barcikowskiego o przeprowadzeniu w Sejmie kontroli, dotyczącej "niepokojącego stanu ochrony tajemnicy państwowej w komórkach Sejmu".
Oleksy przyznał jednak, że w piątek - na dzień przed przesłuchaniami pracowników komisji - Barcikowski powiedział mu tylko o potrzebie podjęcia kontroli w Sejmie. Jak dodał, wydawało mu się, że o konkretnych działaniach ABW zostanie poinformowany.
Mimo tego uznał, że prezydium Sejmu nie musi wiedzieć o czynnościach ABW. To są czynności Agencji odpowiedzialnej w państwie za bezpieczeństwo dokumentów tajnych i od tego są służby i struktury w Sejmie, żeby prezydium nie musiało zajmować się każdą kontrolą - przekonywał.
Komentując SMS-a, którego Barcikowski przesłał niektórym członkom komisji w sobotę wieczorem, Oleksy powiedział: "formuła SMS-a wysłanego przez szefa agencji państwowej w napiętej sytuacji mnie się nie podoba". Szef ABW napisał w SMS-ie, że czynności funkcjonariuszy Agencji w czasie przesłuchania b. premiera Leszka Millera to niezamierzona niezręczność prowadzących kontrolę.