Olejnik: prokurator nie była do stołu przykuta łańcuchami
Ja nie widziałem na załączonych fotografiach, na podstawie materiałów, z którymi się zapoznałem, aby pani prokurator Sawicka była przykuta łańcuchami do stołu biesiadnego, aby pod przymusem przebywała całą noc w sali balowej. Pani prokurator zrobiła to z rozmysłem, dobrowolnie - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Kazimierz Olejnik, zastępca prokuratora generalnego.
13.01.2004 | aktual.: 13.01.2004 15:56
Jolanta Pieńkowska: Panie prokuratorze, jaka kara może grozić prokurator Sawickiej, która bal sylwestrowy spędziła w towarzystwie przestępców?
Kazimierz Olejnik: W katalogu kar, które przewiduje ustawa o prokuraturze, są te łagodniejsze typu upomnienie, nagana, jak i te najsurowsze, czyli wydalenie ze służby.
Jolanta Pieńkowska: To jest katalog, a co może jej grozić? Może jej grozić najłagodniejsza kara, czy raczej w kierunku tych surowszych pójdziemy?
Kazimierz Olejnik: Należy wziąć pod uwagę, że dotychczas Prokurator Apelacyjny w Warszawie podjął w tej sprawie bardzo rygorystyczne, ale i słuszne decyzje, czyli zawiesił panią prokurator w obowiązkach służbowych, a więc zwieszając miał na uwadze, iż skala, stopień przewinień służbowych, których się dopuściła jest bardzo wysoki i można oczekiwać, że będą wnioskowane kary najsurowsze.
Jolanta Pieńkowska: Ale znowu mamy takie wrażenie, że zawieszenie prokurator nastąpiło po tym, jak sprawę ujawniły media, że Prokuratura sama z siebie prokurator Sawickiej nie zawiesiła.
Kazimierz Olejnik: Absolutnie tak nie było. Prokuratura w tej sprawie uzyskała pierwsze informacje, że mogło dojść do takiej sytuacji, incydentu, niepokojących obrazków obyczajowych już w dniu 5 stycznia. Wkrótce po tym balu...
Jolanta Pieńkowska: Pięć dni to nie tak wkrótce.
Kazimierz Olejnik: Niezwłocznie, to był ten sezon spokojniejszy, świąt, niezwłocznie podjęto działania, wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Jolanta Pieńkowska: Od razu 5 stycznia?
Kazimierz Olejnik: Tak. 8 stycznia wszczęto postępowanie karne, przesłuchano panią prokurator Sawicką i 11 została zwieszona. To wszystko pamiętajmy było przed publikacją w tygodniku "Wprost". Publikacja ukazała się 12 stycznia, tak że tutaj prokuratura z urzędu podjęła wszystkie działania, które powinna podjąć i oceniam, że działanie prokuratury warszawskiej, prokuratora apelacyjnego w tym przypadku było bardzo szybkie, sprawne i profesjonalne.
Jolanta Pieńkowska: Pani prokurator broni się, że to była prowokacja.
Kazimierz Olejnik: Zarówno postępowanie służbowe, jak i postępowanie karne, które w tej sprawie zostało wszczęte, ma na celu ustalenie, czy nie doszło w tym przypadku również do naruszenia norm prawa karnego, ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej sprawy, natomiast ja nie widziałem na załączonych fotografiach, na podstawie materiałów, z którymi się zapoznałem, aby pani prokurator Sawicka była przykuta łańcuchami do stołu biesiadnego, aby pod przymusem przebywała całą noc w sali balowej. Pani prokurator zrobiła to z rozmysłem, dobrowolnie. Niezależnie od tego, czy wiedziała, idąc na bal sylwestrowy, z kim będzie siedziała przy stole, czy też nie, to poza sporem jest, że biesiadowała, bawiła się z osobami zamieszanymi w różnego rodzaju wątki karne.
Jolanta Pieńkowska: Ale pani prokurator tłumaczy się, że nie wiedziała, z kim siedzi przy stole, ze nie wiedziała, że to są gangsterzy z mafii pruszkowskiej.
Kazimierz Olejnik: Trzeba powiedzieć tak: poza sporem jest to, że pani prokurator Sawicka udała się na bal sylwestrowy z osobą, na której ciążą bardzo wysokie zarzuty prokuratorskie - przyjęcie łapówki w wysokości ok. 2,5 mln złotych. Ta osoba na początku grudnia została wypuszczona za poręczeniem majątkowym 1,5 mln z aresztu śledczego, a więc afiszowanie się z taką osobą już samo w sobie jest nietaktem, nie jest czymś zwyczajnym, albowiem to jest prezentowanie pewnej postawy, która nie neguje pewnych zachowań o charakterze kryminalnym. Jednocześnie te ustalenia, które poczyniła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, w toku postępowania służbowego zezwalają na przyjęcie, ze pani prokurator Sawicka wiedziała, z kim siedzi przy stole i wiedziała, że część tych osób jest związana ze środowiskami przestępczymi.