Olejniczak o roku prezydenta: więcej minusów niż plusów
Szef SLD Wojciech Olejniczak ocenił, że upływający rok prezydentury Lecha Kaczyńskiego "to więcej minusów niż plusów". Do minusów mijających 12 miesięcy Olejniczak zaliczył m.in. sposób prowadzenia polityki zagranicznej, "za którą w wysokim stopniu prezydent odpowiada".
22.12.2006 | aktual.: 28.12.2006 10:32
Wielki minus jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Zbyt wiele konfliktów nieporozumień, słabnąca pozycja Polski na arenie międzynarodowej, nierozwiązane spory z Rosją, zaognienie stosunków z naszym strategicznym partnerem - Niemcami - wyliczał Olejniczak w rozmowie z dziennikarzami.
Szef SLD ocenił, że "w nie najlepszym wykonaniu była także polityka krajowa". Jak powiedział, "pamiętamy zapowiedź prezydenta, że będzie obecny zawsze, kiedy będzie taka potrzeba".
Jednak, mówił Olejniczak, prezydent nie przybył do Sejmu m.in. wtedy, gdy Izba dwukrotnie debatowała nad skróceniem kadencji.
Szef SLD ironizował, że plusem roku prezydenta było to, iż Lech Kaczyński "sprawnie wykonywał wszelkie zadania, jakie zlecił prezydentowi PiS". Według Olejniczaka, prezydent "w ciemno wykonywał polecenia PiS-u, bo podpisywał ustawy w chwilę po tym, jak zostały przez parlament uchwalone".
Olejniczak uważa, że "prezydent powinien być prezydentem wszystkich Polaków, a tak niestety nie było".
W tym kontekście szef Sojuszu powiedział m.in. o odznaczeniach przyznawanych przez prezydenta. Można by za to pochwalić pana prezydenta, gdyby nie to, że też dzieli, na tych, którzy byli bardziej zasłużeni dla zmian ustrojowych w Polsce, i na tych, którzy byli mniej zasłużeni - stwierdził Olejniczak.
W ocenie szefa Sojuszu, prezydent nie wykorzystał roku prezydentury, aby na przykład przygotować dobrą kandydaturę na funkcję prezesa NBP. Jak powiedział, "było to pewne wyzwanie przed panem prezydentem, niestety nie skorzystał z tej szansy".