Okupacja siedziby PKW. 20 osób wdarło się do budynku
Około 20 osób wdarło się do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej i okupuje salę konferencyjną. Przed budynkiem PKW trwa protest zorganizowany przez Ruch Narodowy i Republikanów. Uczestniczy w nim kilkaset osób. Protestujący domagają się natychmiastowej dymisji wszystkich członków Komisji.
Po południu przed siedzibą komisji odbył się protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in działaczy Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010. Następnie część protestujących weszła do środka budynku, do sali konferencyjnej PKW. Ewa Stankiewicz oświadczyła, że w związku z "gigantycznymi nieprawidłowościami" dotyczącymi wyborów protestujący żądają natychmiastowej dymisji wszystkich członków PKW.
Stowarzyszenie Solidarni 2010 wystosowało apel, przesłany do mediów. "Na teren Państwowej Komisji Wyborczej udało się przedostać protestującym przeciwko sfałszowaniu ostatnich wyborów. Domagamy się unieważnienia wyborów oraz ustąpienia całej PKW" - napisano. Autorzy zaapelowali również o wsparcie i modlitwę.
Według protestujących są "setki doniesień o nieprawidłowościach", np. przypadkach, gdy ktoś zagłosował na kandydata, a potem się okazało, że kandydat ten nie otrzymał ani jednego głosu. Ponadto ich zdaniem, w każdym regionie kraju jest zbyt duża liczba nieważnych głosów.
Przedstawiciel PKW zaprosił na rozmowę delegację protestu, ci jednak oświadczyli, że będą rozmawiać wyłącznie w obecności mediów.
Po awarii systemu informatycznego PKW, w środę wieczorem do dymisji podał się szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki. Decyzję argumentował "poczuciem odpowiedzialności" za organizację wyborów.
W czwartek PKW poinformowała, że "zanosi się" na to, iż oficjalne wyniki wyborów poznamy w piątek.