Okrzyknęli go "Skórą" przed wyrokiem. Obrońca mówi, co dalej
Obrońca Roberta J. domaga się od Prokuratora Krajowego rozliczenia osób odpowiedzialnych za jego skazanie. - Oczekujemy, że Skarb Państwa za te wszystkie lata poniesie odpowiedzialność - mówi w rozmowie z WP mecenas Łukasz Chojniak.
06.11.2024 18:10
Chodzi o głośną sprawę tzw. Skóry. Brutalne oskórowanie studentki z Krakowa wstrząsnęło Polską pod koniec lat 90. Po latach, dopiero we wrześniu 2022 r., sąd Okręgowy w Krakowie uznał Roberta J. winnym zabójstwa i skazał na dożywocie. Kilka dni temu mężczyzna został uniewinniony w procesie apelacyjnym.
- Ja od początku miałem poczucie, że niewinnego człowieka spotkała krzywda. Nie słyszałem żadnych argumentów ani nie widziałem żadnych dowodów, które by wskazywały na to, że prokuratura zgromadziła jakiś przekonujący o winie materiał dowodowy, co się ostatecznie potwierdziło - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską mecenas Łukasz Chojniak.
Sąd Okręgowy w Krakowie we wrześniu 2022 roku uznał Roberta J. winnym zabójstwa sprzed ponad 25 lat studentki Katarzyny Z. i skazał go na dożywocie. - Jest pewne, że Robert będzie występował o zadośćuczynienie za siedem lat niewątpliwie niesłusznego tymczasowego aresztowania. Przypominam, że był aresztowany w warunkach wyjątkowo trudnych (według obrony mowa np. o braku możliwości przeprowadzania czynności higienicznych - red.) - podkreśla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zaznacza, Robert J. był poddawany czynnościom, które "zdecydowanie wykraczały poza i tak dotkliwe dolegliwości tymczasowego aresztowania". - Oczekujemy, że Skarb Państwa za te wszystkie lata tymczasowego aresztowania poniesienie odpowiedzialność - zaznacza adwokat.
- Jeśli chodzi o konkretną kwotę, to na jej sprecyzowanie przyjdzie czas. Nie unikamy tego. Ale na razie to są pierwsze dni po zwolnieniu Roberta z aresztu, więc spędza ten czas z rodziną. Nie chcemy na razie go do tych kwestii trudnych dla niego i bolesnych odciągać. Do tego tematu wrócimy niebawem - podkreśla.
Mecenas Chojniak zapewnia, że wniosek w sprawie zadośćuczynienia zostanie możliwie w krótkim czasie opracowany. Przekazał również, że będzie chciał doprowadzić do wyjaśnienia i rozliczenia osób odpowiedzialnych za niesłuszne oskarżenie Roberta J. i za jego pozbawienia wolności przez siedem lat.
- Oczekuję, że Prokurator Krajowy i Prokurator Generalny wyjaśnią, jak to było możliwe, że przez tyle lat prowadzone było postępowanie przeciwko osobie niewinnej. Przypominam, że materiał dowodowy, który został w tej sprawie zgromadzony, absolutnie nie pozwalał na sformułowanie aktu oskarżenia. Został on w sposób jednoznaczny zdyskwalifikowany przez sąd - zwraca uwagę obrońca.
- Chciałbym, żeby odpowiednie podmioty sprawdziły, jak to się stało, że przez te wszystkie lata Robert musiał znosić dolegliwości związane z tymczasowym aresztowaniem. W tym czasie stosowane były wobec Roberta różne czynności, które nie mieściły się w kanonie rzetelnego i humanitarnego postępowania wobec osoby, która jest niewinna.
Zarzut sformułowany przez prokuraturę przecież o żadnej winie Roberta nie świadczył. To kwestie, które powinny być wyjaśnione - podsumował. Mecenas zwraca również uwagę na wątpliwości ws. rzetelności postępowania.
- Robert był postrzegany przez opinię publiczną jako sprawca. Zapadł publiczny wyrok, zanim zostało rozstrzygnięte postępowanie. Komunikaty prokuratury były jednoznaczne od samego początku i kształtowały opinię publiczną negatywnie wobec Roberta. Prokuratura korzystała z tego, że miała przewagę procesową. Mogła powiedzieć mediom, co tylko chciała, a obrońcę obowiązywała tajemnica śledztwa. Trudno mówić o rzetelności takiego postępowania - zwraca uwagę mecenas.
- Robert został okrzyknięty "skórą" i nie miał realnego prawa do obrony w przestrzeni publicznej. Na sali sądu I instancji też nie było wcale dużo lepiej. Uważałem, że Robert potrzebuje rzetelnej obrony i wspólnie tę drogę przeszliśmy aż do prawomocnego jego uniewinnienia - zakończył.
Prokuratura do tej pory nie odniosła się do oskarżeń obrońcy ws. traktowania Roberta J.
Prokurator chce kasacji w "trybie pilnym"
Prokurator Piotr Krupiński zaraz po wyjściu z sali rozpraw zapowiedział złożenie kasacji. Jak dowiedziała się WP, prokurator już zwrócił się do Sądu Apelacyjnego w Krakowie o pisemne uzasadnienie wyroku. Decyzja dotycząca kasacji może zapaść jeszcze w tym tygodniu.
W prokuraturze usłyszeliśmy, że "prokurator Krupiński nie ma wątpliwości, że to Robert J. odpowiada za tę zbrodnię". Pewne jest też, że będzie dążył do doprowadzenia do kasacji "w trybie możliwie pilnym".
Dowody prokuratury okazały się niewystarczające
Od wyroku skazującego, który zapadł w 2022 r., odwołało się trzech obrońców i prokurator. Adwokaci podnieśli szereg zarzutów dotyczących sposobu przeprowadzenia postępowania przez sąd oraz odnoszących się do opinii biegłych. W kwietniu br. rozpoczął się proces w sądzie apelacyjnym, a obrońcy zawnioskowali wówczas o całkowite uniewinnienie Roberta J.
Główne kontrowersje budziło uznanie za dowód włosów znalezionych w łazience oskarżonego, które połączono z Katarzyną Z., a także znalezionego w szczątkach kobiety pióra bażanta - takiego samego, jakie były w mieszkaniu oskarżonego. Według prokuratury te, jak również inne dowody, wskazywały na winę oskarżonego.
Obrona twierdziła wówczas, że z badania morfologicznego wcale nie wynika, czy to jest włos Roberta - czy Katarzyny. Z uwagi na jego fatalny stan nie można było przeprowadzić badań DNA. Prowadząca badania analityczka stwierdziła jedynie o "prawdopodobieństwie" powiązania materiału ze studentką. Śledczym nie udało się również potwierdzić, że pióro bażanta pochodziło od tego samego ptaka, które znaleziono na zwłokach dziewczyny.
Wątpliwości było więcej. Sądu nie przekonały także zeznania dwóch świadków w sprawie - sąsiadek Roberta J. Szczegółowo opisaliśmy to w tekście poniżej:
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski