Tak Putin chce wyrównać straty. Przerażające wieści z więzień
W wielu regionach Rosji temperatura spadła do -35 st. C. Tymczasem władze nakazują celowe wyłączanie ogrzewania w koloniach karnych, aby więźniowie byli bardziej skłonni do pójścia na wojnę przeciwko Ukrainie - twierdzi niemiecki dziennik "Bild", powołując się na rosyjską pozarządową organizację "Ruś Siedząca".
Dziennik wskazuje, że w ten sposób prezydent Rosji Władimir Putin postanowił wykorzystać mroźną aurę do uzupełnienia strat wojsk walczących w Ukrainie.
Władze działają celowo
Olga Romanowa, założycielka organizacji "Ruś Siedząca", twierdzi, że rosyjskie władze działają z premedytacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
FSB o "polskim szpiegu w Rosji". Jest nagranie z momentu zatrzymania
- Wyłączono ogrzewanie w celach, gdy temperatury na zewnątrz spadły grubo poniżej zera. Chciano stworzyć więźniom tak nieznośnie warunki, by sami zgłaszali się do służby w Ukrainie - powiedziała.
"Putin chce stworzyć iluzję normalności"
Według Romanowej w Rosji są trzy grupy ludzi, którym większość rosyjskiego społeczeństwa nie współczuje śmierci na froncie: więźniowie, mniejszości narodowe mieszkające w biednych regionach z dala od Moskwy i ludzie, którzy dopiero dostali rosyjskie obywatelstwo.
- Dopóki te trzy grupy walczą i umierają na Ukrainie, Putin może tworzyć iluzję normalności dla reszty. Ogólnie rzecz biorąc, sukces niektórych więźniów jest dość ograniczony, co widać po obecnych wydarzeniach na froncie. Więźniowie są po prostu masowo wysyłani na linię frontu na Ukrainie i tam poświęcani - powiedziała Romanowa, dodając, że w rosyjskich więzieniach coraz częściej rekrutowane są kobiety. Obecnie na Ukrainie walczy około tysiąca Rosjanek.
Źródło: Bild/Espreso
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski