Okładki tygodników. Beata Szydło o odwołaniu z funkcji premiera, PiS chce zmienić konstytucję

Prawicowe tygodniki piszą o zamiarze "likwidacji państwa" przez opozycję oraz planach zmiany konstytucji przez PiS. "Wprost" publikuje rozmowę z Beatą Szydło, w której przyszła europoseł PiS wspomina czasy premierostwa.

Okładki tygodników. Beata Szydło o odwołaniu z funkcji premiera, PiS chce zmienić konstytucję
Źródło zdjęć: © Wprost | Wprost
Michał Wróblewski

– Moja refleksja, gdy odchodziłam ze stanowiska premiera, była następująca: jesteśmy blisko tego, żeby zmarnować sukces. Dlatego ani przez moment nie miałam w planie budowania frakcji ani odchodzenia z partii – mówi w wywiadzie dla "Wprost" Beata Szydło.

Jak dodaje była premier: – Mogłam mieć poczucie pewnej niesprawiedliwości. Jednak na takie myślenie nie można sobie pozwolić. W polityce trzeba mieć zaufanie do decyzji grupy i jej szefa. Zaakceptowałam to, że zmiana jest potrzebna, i starałam się w nią wpisać najlepiej, jak potrafiłam.

PiS zmieni konstytucję?

– Albo twarda ręka, albo islam – mówi Wojciech Cejrowski, komik, pisarz i przedsiębiorca mieszkający w Arizonie, w rozmowie z Maciejem Pieczyńskim z "Do Rzeczy". Cejrowski zapewnia: "krytykuję PiS, ale jak brata, na którym mi zależy".

Na łamach "Do Rzeczy" przeczytamy także o planach zmiany konstytucji. "PiS od lat głośno mówi o konieczności wprowadzenia zmian w ustawie zasadniczej. Niewykluczone, że już po jesiennych wyborach ugrupowanie będzie miało większość konstytucyjną" – pisze Wojciech Wybranowski.

"Plan likwidacji państwa

W tygodniku "Sieci" dziennikarze zajmują się deklaracją podpisaną przez prezydentów dużych miast 4 czerwca w Gdańsku.

Tygodnik twierdzi, że to nie będzie ewolucja, ale "drastyczna rewolucja, która potężną władzę oddaje samorządowcom, a państwo sprowadza do roli niepotrzebnego elementu szerszej układanki".

Jak pisze "Sieci": "Żądania przedstawione w dokumencie zakładają chęć demontażu państwa centralnego. Pociąga to za sobą szereg roszczeń, począwszy od zmiany Senatu w instytucję, w której zasiądą marszałkowie regionalni".

– Znikną wojewodowie, którzy wciąż mają, wprawdzie niewielki, ale jednak wpływ i kontrolę nad gminami. Samorządy domagają się też swojej policji, która nie będzie podlegać Komendantowi Głównemu Policji. To niebezpieczna propozycja. Posiadanie własnej uzbrojonej formacji może być pokusą do inwigilacji obywateli oraz do skuteczniejszego zamiatania pod dywan kolejnych afer związanych z samorządem – analizuje dziennikarz Wojciech Biedroń.

Jak dodaje: "Kolejnym punktem i żądaniem zbuntowanych samorządów jest własna oświata, która nie ma nic wspólnego z ministerialnym programem nauczania. Zlikwidowane mają być kuratoria oświaty. Łatwo się domyślić, komu będzie służyła ta koncepcja."

Według "Sieci", "w szkołach będzie królować tęczowa indoktrynacja, a lewaccy namiestnicy w fotelach dyrektorów szkół będą mogli przedstawiać młodzieży alternatywną historię, w której nie będzie miejsca na żołnierzy wyklętych, a Lech Wałęsa będzie symbolem oporu przeciwko komunistycznej władzy".

Do karty "21 tez samorządowych" odnosi się również Michał Karnowski w tekście "Co by zostało z Polski". Dziennikarz twierdzi, że "dochodzące z Gdańska relacje o tym, jaka wizja przyszłości państwa polskiego wychodzi z opozycyjnych głów, budzą przerażenie". – Chciałoby się wierzyć, że 21 tez podpisanych przez samorządowych władców, to tylko pełna frustracji reakcja na kolejną wyborczą porażkę. Niestety, ten plan jest zbyt precyzyjny, zbyt cynicznie przemyślany, by przyjąć taką wersję – czytamy w tygodniku.

Obraz
© sieci | sieci

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (292)