Ojciec Hejmo przyznaje, że mógł brać pieniądze
Ojciec Konrad Hejmo nie pamięta, czy kwitował odbiór pieniędzy w zamian za informacje o Watykanie. IPN ma ponad 20 takich pokwitowań, wystawionych przez dawne służby specjalne.
29.04.2005 | aktual.: 29.04.2005 17:01
W rozmowie z IAR dominikanin tłumaczył, że mógł otrzymywać pieniądze od księży, którzy pośredniczyli pomiędzy nim a pewnym mężczyzną z Niemiec. Według Hejmo, to właśnie ten człowiek wyciągał od niego informacje na temat Watykanu. Nie pamiętam, czy podpisywałem pokwitowania. Na pewno dziękowałem księżom za pomoc - mówił Konrad Hejmo. Nie wiadomo, czy podpisy na posiadanych przez IPN potwierdzeniach odbioru pieniędzy, były sprawdzone przez grafologa.
W związku z tą sprawą pojawiły się pytania dlaczego dokumenty obciążające zakonnika, ujrzały światło dzienne w dwa tygodnie po śmierci papieża.
Szef IPN zaprzeczył, że ktoś celowo podsunął mu dokumenty. Nie było w tej sprawie zewnętrznych inspiracji - zapewnił Leon Kieres. O tym, że takie dokumenty są w archiwach Instytutu dowiedział się 14 kwietnia od szefowej archiwów IPN. Kieres wykluczył, że materiały mogły być w przeszłości spreparowane przez peerelowskie służby.
Wszystko wskazuje, że ojciec Hejmo wkrótce przestanie być dyrektorem ośrodka dla polskich pielgrzymów w Rzymie. W środę lub w czwartek do stolicy Włoch ma polecieć przełożony zakonnika, prowincjał polskich dominikanów Maciej Zięba. To właśnie on ma prawo podjąć decyzję o losach Hejmo. Rezygnacji ze stanowiska nie wykluczył też sam Hejmo. W rozmowach z włoską prasą, dominikanin tłumaczył, że taka decyzja nie byłaby związana z oskarżeniami pod jego adresem. Po wyborze Benedykta XVI na papieskie audiencje nie będzie już przyjeżdżać tak wielu Polaków.
Ojciec Konrad Hejmo nie wie jeszcze, czy wystąpi o autolustrację przed sądem. Zgodnie z ustawą lustracyjną, nawet jeśli ktoś nie pełni funkcji publicznych, może poddać się lustracji jeśli został pomówiony o współpracę ze specsłużbami.
Oświadczenia w sprawie ojca Hejmo nie wyda Stolica Apostolska bo problem dotyczy wyłącznie polskiego Kościoła. Według informacji Polskiego Radia, w Watykanie panuje spore zamieszanie wokół afery z polskim dominikaninem.