Ograniczone pole manewru dla nowego rządu
W czwartek poznamy program rządu Prawa i
Sprawiedliwości. Do ostatniej niemal chwili był on przedmiotem
"konsultacji" - jak to elegancko ujął premier Marcinkiewicz - z
LPR, Samoobroną i PSL. Co po tych targach zostało, usłyszymy w
expose - pisze w komentarzu "Gazety Prawnej" Hanna Tobolska.
10.11.2005 | aktual.: 10.11.2005 07:51
Wiadomo już jednak, że zgodnie z tradycją powyborczą cudu budowlanego nie będzie. Plan budowy 3 mln mieszkań skurczył się, a i na realizację mniej ambitnej jego wersji nie wystarczy jedna kadencja. Nawet gdyby trwała całe cztery lata. A kto dziś da tyle czasu gabinetowi Kazimierza Marcinkiewicza, o ile w ogóle dostanie dziś w Sejmie wotum zaufania? - stawia pytanie publicystka "GP".
Nie ma podstaw, by nie wierzyć w dobrą wolę premiera. Można podziwiać jego energię, ale pole działania ma bardzo ograniczone. Jeśli nawet dziś przedstawi wartościowy program działania, nie uwolni nas od wątpliwości, że tylko niektóre obietnice mogą zostać spełnione.
Rząd mniejszościowy, skazany na nieustające ustępstwa wobec doraźnych sojuszników, staje przed pokusą, by zamiast największymi wyzwaniami, zająć się sprawami najłatwiejszymi. Łatwo też o szukanie poklasku - konkluduje H. Tobolska. (PAP)