Ograniczenie wyborów w Iraku?
Minister obrony USA Donald Rumsfeld dopuszcza możliwość przeprowadzenia w Iraku wyborów powszechnych z pominięciem terenów, gdzie nie uda się do stycznia zapewnić bezpieczeństwa.
24.09.2004 | aktual.: 24.09.2004 14:17
Wybory irackie mają odbyć się przed końcem stycznia, a tymczasem partyzanci wciąż kontrolują kilka ważnych miast kraju, w tym Faludżę i Ramadi, i w ostatnim czasie poczynają sobie coraz śmielej. W sierpniu zanotowano 2700 ataków partyzanckich i terrorystycznych, wobec 1800 w kwietniu i 700 w marcu.
Jeśli w okresie wyborów ekstremiści wzmogą działania w jakimś regionie i nie uda się tam przeprowadzić wyborów, to niech tak będzie. Gdzie indziej wybory się przeprowadzi, i to będzie krok naprzód. Życie nie jest doskonałe - powiedział Rumsfeld w Senacie USA.
Szef Pentagonu nie wyklucza, że wybory odbędą się "na trzech czwartych lub czterech piątych" terytorium kraju. Jednak sądzi, że mimo to powinno się je przeprowadzić w terminie, bo jak powiedział, od 28 czerwca, kiedy Irak odzyskał suwerenność, jego mieszkańcy "spełnili wszelkie wymogi polityczne".
Irakijczycy czynią postępy, choć ekstremiści odrąbują ludziom głowy - powiedział Rumsfeld.
Premier Iraku Ijad Alawi oświadczył w czwartek w przemówieniu w Kongresie USA, że przeciwnicy nowego porządku nie zdołają opóźnić wyborów. Powiedział, że z 18 prowincji kraju czternaście - piętnaście "jest całkowicie bezpiecznych".
Jednak, jak zauważa agencja Associated Press, w ciągu minionego miesiąca co najmniej sześć prowincji irackich: Bagdad, Anbar, Dijala, Salahuddin, Kirkuk i Niniwa, było widownią poważnych ataków na wojska amerykańskie i ich irackich sprzymierzeńców. Wolne od rozlewu krwi są tylko trzy prowincje północne kontrolowane przez Kurdów.
Odpowiadając na pytania senatorów, Rumsfeld nie wykluczył możliwości dosłania do Iraku w związku z wyborami dodatkowych sił amerykańskich. Dzień wcześniej wspominał o tym dowódca wojsk amerykańskich na Bliskim i Środkowym Wschodzie gen. John Abizaid.
Minister nie zgodził się z zarzutem, że Pentagon przedstawia sytuację w Iraku w przesadnie jasnych barwach. Nie sądzę, że kreślimy jakiś różowy obraz. Myślę, że jest to ciężkie zadanie, i mówiłem to od samego początku - powiedział.
Senatorzy z ramienia Partii Demokratycznej Edward Kennedy i Carl Levin oświadczyli, że mimo zapewnień prezydenta George'a W. Busha o postępach na drodze do demokracji w Iraku, zorganizowane ataki partyzanckie przybrały na sile w ciągu ostatnich dwóch miesięcy i ginie tam coraz więcej amerykańskich żołnierzy.
Poruszamy się w dwóch różnych światach - powiedział Kennedy. - Wydaje się, że jesteśmy bliżej 'misji niewykonalnej' niż 'misji spełnionej'.