#Ogórkizm. Nowy prąd w literaturze czy ostrzeżenie przed grafomanią?

Kiedy zasiadłem przed komputerem, czarne klawisze klawiatury błyszczały ponętnie, jak gdyby zapraszały do napisania pierwszego słowa. Śnieg za oknem nie zachęcał do marzeń o rzeczach nieistotnych, choć w takich sytuacjach banał często otula moje myśli. Na szczęście w pogotowiu była kawa - świeżo zmielona arabica z domieszką robusty kupiona w sieciowym markeciku nieopodal, koiła przełyk i porządkowała chaos wątków dzisiejszego dnia. Wyobrażam sobie, że w podobnym stanie psycho-fizycznego ukontentowania, mogła zasiadać Magdalena Ogórek do pisania swojej książki.

#Ogórkizm. Nowy prąd w literaturze czy ostrzeżenie przed grafomanią?
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Roman r

16.01.2018 | aktual.: 16.01.2018 17:31

"Lista Wachtera. Generał SS, który ograbił Kraków", ostatnia książka Magdaleny Ogórek okazuje się być kamieniem milowym polskiej literatury. Oprócz oczywistych walorów kulturalnych (przypomnijmy, że Ministerstwo Kultury dało wydawcy "Listy..." 40 tys. zł dotacji, a autorka książki nie dostała ani złotówki oprócz 9 tys. zł, które dostała), książka odznacza się jeszcze jednym aspektem. To wyjątkowy styl autorki, który został natychmiast podchwycony przez obserwatorów życia politycznego (czemu nie literaturoznawców?).

Ogórkizm - to ... rzecz trudna do zdefiniowania. Termin zaczął żyć własnym życiem po tym jak redaktor WP, Kamil Sikora, odczytał kilka znamiennych fragmentów najnowszej książki byłej kandydatki SLD na prezydenta.

Gdybym jednak spróbował podjąć się ukucia definicji tego "literackiego zjawiska" musiałbym odnieść się do źródeł, którym są treści samej "Listy Wachtera.", ale również twórczość internautów, sprowokowana stylem, który przy całej sympatii dla pani Magdaleny mógłbym porównać do Joyce'a. Ale tego nie zrobię.

Czym więc jest #ogórkizm?

Zamawiam tosty francuskie z syropem klonowym - nie mają sobie równych w całej Warszawie. Ktoś wpadł na pomysł, by do ciasta dodać szczyptę cynamonu - dzięki temu posiadają tak wyjątkowy smak". - Magdalena Ogórek, "Lista Wachtera. Generał SS, który ograbił Kraków"

W dużym skrócie możemy określić tym terminem treści stylizowane na głębokie, napisane pod impulsem celebrowania chwili, unikalnej i niedostępnej tym, którzy słowo wrażliwość znają tylko z podręczników. To treść, która... niczego nie wnosi. No, może poza informacją o tym, że osoba pisząca ogórkizmy jest osobą elokwentną i dostrzega w swoim życiu coś wyjątkowego, czym trzeba się podzielić z innymi.

Ta definicja może być niedokładna, przyznaję. Dlatego poniżej zamieszczam najlepsze ogórkizmy jakie udało mi się znaleźć na Twitterze, by przybliżyć istotę tego, niewątpliwie ciekawego, zjawiska w polskiej literaturze.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (116)