Właściciele i miłośnicy dawnej "królowej polskich szos" przyjechali do Warszawy niemal z całej Polski. Zlot zorganizowano z okazji 50-lecia żerańskiej fabryki samochodów.
Imprezę rozpoczęły na dziedzińcu Pałacu w Wilanowie wybory najpiękniejszej Syrenki. Następnie Traktem Królewskim, wśród dźwięku klaksonów i warkotu silników, uczestnicy przejechali na Plac Teatralny, gdzie odbyły się wyścigi Syrenek.
Kochamy naszą Syrenkę, bo ten samochód jest w naszej rodzinie od zawsze. Syrenką przywieziono mnie i mojego brata ze szpitala do domu. Nią też jechałem dwa miesiące temu do ślubu - powiedział Witold Agaciak, właściciel pomarańczowej i najstarszej, bo 40-letniej Syrenki.
Warszawiacy mogli obejrzeć różne modele Syrenek: limuzyny kombi, pick-upy i kabriolety. Obok syrenkowych "staruszek" pojawiły się samochody mające jedynie kształt "królowej polskich szos".
Mój samochód to rocznik 2001. Ma silnik i podwozie citroena. Osiąga prędkość 200 km na godzinę, ale ma duszę Syreny - wyjaśniał Zbigniew Buber. Mam 14 Syrenek. Urzekły mnie swoim kształtem i pięknem - dodał.
Uczestnicy zlotu podkreślali, że tworzą jedną wielką rodzinę. Wymieniamy się informacjami, organizujemy spotkania. To dość wąski krąg osób - powiedziała Agnieszka Sechs, jedna z uczestniczek imprezy.
Koncepcja Syrenki zrodziła się w 1953 roku. Pierwsza seria, licząca 100 samochodów, wyprodukowana została w 1957 roku. W grudniu 1953 stworzyliśmy prototyp tego pięknego auta. Miał drewnianą konstrukcję, boki z płyty pilśniowej i dwucylindrowy silnik - wspominał Włodzimierz Sel, jeden z konstruktorów samochodu. Produkcję Syrenek zakończono w 1983 roku, w sumie wyprodukowano ich ponad 250 tys.(ag)
