"Ogłoszenie przerwy oznaczać będzie zamach stanu"
Szef PO Donald Tusk uważa, że jeśli
marszałek Sejmu ogłosi przerwę w posiedzeniu Izby do 25 stycznia,
oznaczać to będzie działanie "niby zgodne z prawem, ale tak
naprawdę zamach stanu".
12.01.2006 | aktual.: 12.01.2006 17:43
Przykro mi takich mocnych słów używać, ale równie dobrze marszałek Sejmu mógłby ogłosić przerwę na trzy lata - to jest tego typu traktowanie Sejmu i demokracji. Jestem bardzo zaskoczony, to są metody, które rujnują w ogóle sens demokracji - powiedział Tusk po wyjściu z posiedzenia Konwentu Seniorów.
Według Tuska wszystkie, poza PiS, ugrupowania sejmowe protestują przeciwko odroczeniu posiedzenia Sejmu. Są nawet gotowe kontynuować prace bez PiS i bez marszałka - dodał szef PO.
Wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski (PSL) powiedział, że ogłoszenie przerwy w obradach do 25 stycznia, będzie jednym z najczarniejszych dni polskiego parlamentaryzmu.
Kalinowski dodał, że decyzja Jurka podjęta została wbrew stanowisku wszystkich klubów parlamentarnych. Marszałek Jurek uzurpuje sobie prawo do zerwania Sejmu, zmierza to wprost do wyborów, albo jeszcze większej presji na PO, LPR, Samoobronę i PSL, do tego, żeby na kolanach przyszli do PiS i zrobili koalicję - powiedział Kalinowski.
Jeżeli marszałek Sejmu Marek Jurek, wbrew opinii wszystkich klubów, poza PiS, podejmie ostatecznie decyzję o zwołaniu Sejmu dopiero 25 stycznia, to by oznaczało, że wraca liberum veto - uważa lider LPR Roman Giertych.
Jak powiedział Giertych po obradach Konwentu Seniorów, de facto oznaczało to by "uniemożliwienie przyjęcie budżetu" i to, że "de facto Sejm został zerwany przez PiS". Mam nadzieję, że tak się nie stanie, ale zdaje się, że decyzja już zapadła - zaznaczył. Cała odpowiedzialność za zerwanie Sejmu spada na marszałka Jurka i klub PiS - podkreślił lider Ligi. Mówię to z tym większą przykrością, że mój klub głosował na pana Marka Jurka na marszałka Sejmu. Po tym Konwencie tego głosowania w sposób szczególny się wstydzimy - dodał.
Wicemarszałek Sejmu Wojciech Olejniczak (SLD) powiedział, że zapowiedź ogłoszenia przez marszałka Sejmu Marka Jurka przerwy w obradach do 25 stycznia oznacza zerwanie posiedzenia Sejmu.
Marszałek Jurek, przerywając na kilkanaście dni posiedzenie Sejmu, w chwili gdy jest procedowany budżet, zerwał posiedzenie Sejmu - powiedział Olejniczak. Jak dodał, marszałek swoją decyzją uniemożliwia wypowiedzenie się posłom w kluczowej sprawie - budżetu.
Zdaniem Olejniczaka, ogłoszenie przerwy w posiedzeniu Sejmu do 25 stycznia, oznacza, że PiS albo chce wcześniejszych wyborów, albo chce zmusić kluby opozycyjne do bezwarunkowej kapitulacji.
Pomysł przerwy w pracach Izby do 25 stycznia to zerwanie Sejmu - ocenia wicemarszałek Andrzej Lepper (Samoobrona). Jego zdaniem celem tego "ma być doprowadzenie do nieuchwalenia w terminie budżetu i aby prezydent mógł rozwiązać Sejm".