Alarm w Grecji. "Krytyczna sytuacja"
Gigantyczne pożary przetaczają się przez Grecję. Front ognia pod Atenami rozciąga się już na ponad 20 km, zarządzane są ewakuacje kolejnych miejscowości. Z powodu kataklizmu premier Kyriakos Micotakis pilnie wrócił do Aten. Z rozprzestrzeniającym się żywiołem walczy 560 strażaków.
Pożar, który wybuchł w niedzielę po południu w okolicy miejscowości Warnawas, położonej 35 km na północ od Aten, zbliża się do greckiej stolicy. Straż pożarna poinformowała, że ogień dotarł do góry Pentelejkon.
Służby zarządziły ewakuację kilkunastu miejscowości na północno-wschodnich obrzeżach Aten oraz kilku szpitali i klasztorów. Sytuację utrudnia silny wiatr (7-8 w skali Beauforta) o zmiennym kierunku. Według meteorologów w ciągu dnia będzie wiało jeszcze mocniej. Wysokość płomieni przekracza 25 metrów.
W operacji uczestniczy 560 strażaków wspieranych przez wolontariuszy oraz 32 samoloty i helikoptery gaśnicze - podała agencja AMNA. W związku z "krytyczną sytuacją" premier pilnie wrócił do Aten z wakacji na Krecie - powiadomił rzecznik rządu Pawlos Marinakis.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ukraińcy zaatakowali. "Nikt w Rosji nie jest już bezpieczny"
Trudne dni przed Grecją
Podczas akcji gaśniczej ranny został jeden strażak. Są też informacje o osobach poszkodowanych z powodu zatrucia dymem.
W nocy policjanci uratowali z okolic zagrożonych pożarem 180 osób. Z danych opublikowanych przez serwis meteo.gr wynika, że dym z pożaru w Attyce rozprzestrzenił się na ponad 300 km na południowy zachód.
W sobotę grecki minister ds. kryzysu klimatycznego i obrony cywilnej Wasilis Kikilias ostrzegł, że Grecję czeka bardzo trudny tydzień pod względem pożarowym. Zapowiedział, że połowa kraju znajdzie się w strefie bardzo poważnego zagrożenia pożarowego.
Przeczytaj również: